
Opis nie jest długi, więc rozbiję go na poszczególne zdania.
Jeśli w ostatnich latach kupowaliście mieszkanie w Warszawie, to na pewno trafiliście na oferty mieszkaniowe w tym miejscu.
Z pozoru lokalizacja jest kapitalna – Wola, cicha okolica i nieduża odległość do Ronda Daszyńskiego, gdzie przenosi się centrum biznesowe miasta.
To jednak tylko pozory, bo w rzeczywistości trafiacie na wielki plac budowy, gdzie z jednej strony czeka na was widok na plac budowy, a z drugiej na budowlane nieużytki.
Ponieważ ulica jest niemal w całości w budowie, to hałas jest nieodłącznym elementem codzienności, nie wspominając o wiecznie unoszącym się pyle oraz kompletnym braku infrastruktury i przeludnionej komunikacji miejskiej.
Zapominając już o tym nieszczęsnym rankingu: na Jana Kazimierza mieszka się po prostu dobrze. Jestem przekonany, że na każdym z osiedli, które wymieniono w tym obliczonym na jatkę w komentarzach rankingu, mieszka się dobrze. Trzeba mieć naprawdę ale pecha, albo być wyjątkowo wymagającym, żeby źle trafić z mieszkaniem, zwłaszcza tak blisko centrum.
O tym, że wszystkie rankingi najgorszych osiedlu są wyssane z palca, najdobitniej świadczy jeszcze jedno. W całym tym tekście nie wymieniono jedynej *prawdziwej* wady na Jana Kazimierza – niemiłosiernych korków przed dziewiątą rano w roku szkolnym. Kiedy rodzice z jednej strony odwożą dzieci do szkół, a z drugiej sami ruszają do pracy.