Przepis jest prosty: zdjęcie z internetowego supermarketu z bezpłciowymi twarzami plus bardzo mało bezpłciowe napisy odwołujące się do konkretnych grup społecznych, pasjonatów czy stanów umysłu. W internecie coraz częściej śmiejemy się z samych siebie!
Do Leminga napisałem wiadomość prywatną z prośbą o rozmowę na potrzeby tego artykułu. W odpowiedzi dowiedziałem się w paru mało pochlebnych wersach-epitetach, że wywiad jest możliwy jedynie publicznie, na stronie, w formie komentarzy pod postem. Oczywiście zgodziłem się. Poniżej zapis rozmowy. Pełen, z komentarzami innych użytkowników odnajdziecie tutaj.
To najbardziej kontrowersyjny z nowych fan page'y. Najbardziej chyba dlatego, że uderza w poważną i silną grupę w polskim Internecie – w szafiarki i ich blogi. – Nie jesteśmy szafiarkami, choć chcąc nie chcąc obcujemy z tym zjawiskiem na co dzień – mówi administratorka strony. – Nie chcemy stawiać się na pozycji krytyków, nie chcemy piętnować, a uwypuklić zabawne zjawisko – dodaje.
Na pytanie, czy nie boi się, że popularne, mające dziesiątki tysięcy fanów dziewczyny z modowymi blogami wypowiedzą im wojnę i zaczną zwalczać, administratorka zdecydowanie zaprzecza. – Zupełnie nie boimy się takiej wojny. Nie chcemy nikogo personalnie atakować, a podsumować zjawiska i język, jakimi są pisane te blogi. To taka etnografia 2.0 – mówi. A dlaczego motywem przewodnim jest lalka Barbie? – A czy jest coś bardziej uniwersalnego? – pyta retorycznie administratorka.
Dlaczego właściwie Antek? – Wszystkie Antki jakich znamy, to bardzo fajne chłopaki. W tej nazwie nie ma nic osobistego. "Antek" to stan ducha. Ktoś, kto chce być fajniejszy niż inni. Zawsze musi być o krok do przodu, bardziej zajebisty, bardziej oryginalny, bardziej elitarny. I jak to w życiu, raz mu to wychodzi, a raz nie. Jako że obaj – Maciek Kaczyński i Patryk Bryliński – pracujemy w tzw. branży kreatywnej, z rozmaitymi "Antkami" mamy kontakt dość często – mówią twórcy i tworzą.
Nie zawsze w sieci jest tak kolorowo. Poznaj historię Janusza Ławrynowicza.
Zaczęli niedawno, lecz nabierają rozmachu. Ich fan page ma szansę stać się najbardziej popularny z wyżej wymienionych, gdyż nie dotyka żadnego konkretnego miasta, zawodu czy pasji, a drażni trochę wstydliwe, trochę postnowoczesne zwierzęta, które w każdym z nas tkwią.
– Dla mnie najciekawsze w tym memie jest jednak śmianie się z własnego, małego, wewnętrznego Antka. Pewnie dzięki temu, że nie są to przyciężkie dowcipasy "z zewnątrz", a właśnie tego rodzaju operacja na samym sobie. Jest to jakoś tam prawdziwe – mówi Maciek. Z kolei Patryk ma już spore memowe doświadczenie, dzięki Junior Brand Managerowi, więc ma doświadczenie w zdobywaniu fanów. No właśnie – po co to wszystko? Dla samej sławy?
"Internauci chcą mięsa, ja nie czerpię radości z produkcji g...". przeczytaj wywiad o polskim Internecie.
– Oprócz autoterapii, nasze motywy są standardowe: kasa na podróż po Oceanii i Nepalu, deprywację sensoryczną, założenie niezależnego labelu, kupno 15-metrowego, złotego longboarda i dożywotnią rezerwację stolika w Charlotte – odpowiadają chłopcy. – A chłopiec na obrazku jest oczywiście ze Stocka – dodają.