Miały być środki do dezynfekcji i odkażanie ulic Szczecina z ideologii LGBT, zamiast tego są tysiące osób, które biorą udział w drugim Marszu Równości w Szczecinie. "Jestem kim jestem, kocham tak samo" – z tym hasłem ulicami miasta idą jego uczestnicy. Na ten sam dzień swoje manifestacje zaplanowały środowiska antyaborcyjne oraz Młodzież Wszechpolska.
"Organizatorzy mówią już o 8 tys. ludzi" – informują szczecińscy dziennikarze "Gazety Wyborczej". Do tej pory nie doszło także do żadnych groźnych zdarzeń. Tłum uczestniczący w Marszu Równości, jak wynika z medialnych doniesień, jest skutecznie ochraniany przez policję.
O tym, co dzieje się na ulicach Szczecina, donosi na Twitterze fotoreporter z Berlina. PM Cheung pisze o świetnej atmosferze i skutecznym działaniu funkcjonariuszy.
O drugim Marszu Równości w Szczecinie było głośno na długo przed jego rozpoczęciem. Wszystko za sprawą pomysłu Młodzieży Wszechpolskiej oraz radnego PiS, którzy namawiali do udziału w kontrowersyjnym happeningu. Chodziło o wyczyszczenie jednego ze szczecińskich placów z ideologii LGBT, nazwano to "odkażaniem".
Po fali krytyki z tego pomysłu jednak zrezygnowano. Wojciech Baran z MW w sobotę poinformował, że wydarzenie się nie odbędzie, ponieważ poprosił o to ksiądz Tomasz Kancelarczyk. Na początku duchowny namawiał do "odkażania", ale później wycofał się z tego poparcia i przeprosił.
Mimo wszystko Wszechpolacy pojawili się na placu Solidarności zaopatrzeni w wodę i szczotki, aby zmyć tęczową flagę i napis "Szczecin przeciw homofobii" namalowane tam przez osoby, które Marsz Równości popierają. Skrajnie prawicowi działacze podkreślali, że symbole pojawiły się tam niezgodnie z prawem, a ich akcja "Nie jest wymierzona w ludzi, tylko w ideologię LGBT".
Organizatorka Marszu Równości prezeska Lambdy Monika "Pacyfka" Tichy jeszcze przed rozpoczęciem manifestacji apelowała, aby nie odpowiadać nienawiścią na nienawiść – Idziemy z przekazem miłości. Jak nam pokażą środkowy palec, to my im serduszko – mówiła.