Małgorzata Kidawa-Błońska od kilku dni jest pod ostrzałem polityków Prawa i Sprawiedliwości. Poszło o wykorzystanie hasztagu #SilniRazem, który PiS "wpisało" na plakat wyborczy wicemarszałek zarzucając jej współpracę z internetowymi hejterami. Kidawa-Błońska odniosła się do zarzutów podczas konferencji w Katowicach.
#SilniRazem od wielu tygodni funkcjonował na Twitterze, grupując ludzi krytycznych wobec władzy PiS. I być może nadal pozostałby jedynie w sieci, gdyby nie przedwyborcza akcja Koalicji Obywatelskiej. Hasło pojawiło się na specjalnym busie i w PiS się zagotowało.
Jego politycy od razu podchwycili, że KO "brata się" z hejterami i zorganizowali nawet konferencję, na której napiętnowano plakat wyborczy Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Wkradł się na nim jednak błąd, bo na oryginalnym plakacie nie było hasztagu #SilniRazem, a na tym, pokazanym przez PiS, już tak.
Ale PiS nic sobie z tego nie robi, a wicemarszałek nie usłyszała nawet przeprosin z tytułu tej pomyłki. Z kolei ataki na Kidawę-Błońską nie ustały. Liderka Koalicji Obywatelskiej odniosła się do nich podczas konferencji prasowej w Katowicach.
– Od kilku dni w mediach pojawiają się materiały bardzo atakujące moją osobę. Wcale się nie dziwię, że to ma miejsce, bo boją się tego ludzie, którzy nie chcą, żeby w Polsce była współpraca. Chcą swoją politykę budować na podziałach. Wiem i wierzę w to głęboko, że jeżeli chcemy rozwiązywać problemy ludzi, to musimy współpracować – mówiła wicemarszałek.
– Współpraca jest po to, żeby rozwiązywać problemy służby zdrowia, edukacji, prawdziwe problemy, o których mówią Polacy. Jeżeli chcą się w tej kampanii zajmować moją osobą, to znaczy, że nie mają żadnych propozycji dla państwa, na rozwiązywanie problemów Polaków – podsumowała zachowanie PiS Małgorzata Kidawa-Błońska.