Wybory do Sejmu i Senatu już 13 października, tymczasem opozycja – oprócz prowadzenia kampanii – tworzy już scenariusze na wybory prezydenckie, które odbędą się w 2020 roku. Jak dowiedział się naTemat, jeden z nich zakłada, że naprzeciw ubiegającego się o reelekcję Andrzeja Dudy stanie Bogdan Zdrojewski z Koalicji Obywatelskiej.
Wszystko zależy od tego, jak rozstrzygną się wybory do parlamentu. Na trzy tygodnie przed głosowaniem sondaże wskazują na wygraną PiS w Sejmie – jego poparcie przekracza zsumowane wyniki trzech głównych sił opozycyjnych: Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Jednak Senat, w którym są jednomandatowe okręgi wyborcze, czyli zwycięski kandydat bierze wszystko, może już przypaść opozycji.
I właśnie w tym przypadku, gdyby w Sejmie większość miał PiS, a w Senacie opozycja, na kandydata w wyborach prezydenckich typowany jest Bogdan Zdrojewski. Dlaczego on, a nie Małgorzata Kidawa–Błońska, która od kilku tygodni jest liderką kampanii KO? Zwłaszcza, że ostatni sondaż IBSP wykazał, że w drugiej turze tylko nieznacznie przegrałaby z obecnie urzędującym prezydentem Andrzejem Dudą (43,68 proc. do 47,98 proc.), co oznacza, że walka byłaby wyrównana.
Autorytet marszałka
– Gdyby opozycja wygrała Senat, ale już nie Sejm, to na jej lidera naturalnie wyrósłby marszałek Senatu. A marszałkiem Senatu zostałby pewnie Bogdan Zdrojewski. Miałby za sobą autorytet swojej funkcji i dużo możliwości, by dodatkowo wzmacniać swoją pozycję. Przyćmiłby Kidawę–Błońską – mówi naTemat źródło zbliżone do ośrodków decyzyjnych opozycji. Zdrojewski kandyduje do Senatu z okręgu podwrocławskiego, tzw. obwarzanka, z list Koalicji Obywatelskiej.
W tym wariancie marszałek Senatu z obecnej opozycji byłby – jak podkreśla źródło – ogniskiem oporu wobec niekonstytucyjnych projektów ustaw przegłosowanych przez Sejm. Senat może bowiem je poprawiać albo nawet w całości odrzucać.
Kim jest Bogdan Zdrojewski?
Bogdan Zdrojewski jest członkiem Platformy Obywatelskiej posłem kilku kadencji Sejmu. Zasiadał także w Senacie i Parlamencie Europejskim. Do polityki krajowej trafił z samorządu – w latach 1990-2001 był prezydentem Wrocławia. Pełnił też funkcję ministra kultury i dziedzictwa narodowego w rządach PO-PSL (2007–2014)
A gdyby trójkoalicja wygrała wybory do Sejmu?
Gdyby KO, Lewica i PSL miały łącznie przewagę nad PiS i utworzyły wspólny rząd, wtedy szanse Zdrojewskiego na start w wyborach prezydenckich zdecydowanie maleją. Funkcja marszałka Senatu miałaby wtedy bowiem znacznie mniejsze znaczenie.
W kontekście wyborów prezydenckich w grę wchodziłby wówczas wariant francuski, w którym każde ugrupowanie wystawia swojego kandydata w pierwszej turze, a w drugiej wszyscy popierają kontrkandydata Andrzeja Dudy, który zapewne znowu wystartuje ze wsparciem PiS.
Co z Kidawą–Błońską?
Gdyby PiS wziął Sejm, a opozycja Senat, polityczka znalazłaby się w cieniu marszałka Senatu. Co jednak gdyby wbrew dotychczasowym sondażom, szala zwycięstwa w Sejmie przechyliła się na stronę opozycji? Pozycja Kidawy-Błońskiej w partii rośnie, co widać choćby po tym, że selfiki z nią chętnie wrzucają kandydaci PO do parlamentu.
– Wtedy Schetyna zrobi wszystko, by nie dopuścić do tego, by została premierem. Kidawa jako szefowa rządu to jego koniec jako przewodniczącego Platformy. Jako premier nie dałaby się sterować jak Szydło, szybko zbudowałaby sobie własne zaplecze. Na to szef PO nie będzie chciał się zgodzić. Wystarczy, że Schetyna umiejętnie połechce ego kilku ambitnych osób, w tym z Lewicy i PSL, by stanowisko premiera przeszło Kidawie koło nosa – ocenia źródło.
Na giełdzie nazwisk, które miałyby zastąpić Kidawę, pojawia się m.in. Władysław Kosiniak-Kamysz, przewodniczący PSL. W takim układzie Schetyna wziąłby stanowisko marszałka Sejmu i stałby się oficjalnie drugą osobą w państwie, która trzyma w ręku prace parlamentu.
Czy jednak jest co rozważać, skoro sondaże wskazują na zwycięstwo PiS, więc fotel premiera dla Kidawy–Błońskiej nigdy nie był pewny? – Schetyna zrobił ją pilotem pikującego samolotu, ale ona może zrobić mu psikusa i wygrać. Do wyborów zostały jeszcze trzy tygodnie – słyszymy.