
"Rozumiem, że skoro nie wyraziłem i nadal nie wyrażam zgody na przemontowanie filmu i jego propagandowe wykorzystanie przed wyborami, TVP SA wywarło nacisk na producenta filmu, aby wycofać mój film ze wszystkich zaplanowanych pokazów festiwalowych" – oświadczył twórca. Murem za Bromskim stanęło właściwie całe środowisko filmowe.
"Telewizja Polska pod kierownictwem prezesa Jacka Kurskiego nigdy nie zgodzi się na cenzurowanie filmów, a na to zdecydował się, ulegając presji środowiska Adama Michnika, p. Jacek Bromski. Reżyser oszukał Telewizję i potencjalnych widzów, usuwając z końcowej wersji filmu już nakręcone i zaprezentowane TVP sceny, nawiązujące do afery Amber Gold, której wg jego zapewnień miał dotyczyć film. Wskazywał na to jego tytuł, konteksty banku, linii lotniczych, czy umiejscowienie akcji w Trójmieście oraz publiczne wypowiedzi reżysera". Czytaj więcej
Ze słów reżysera wynika, że telewizja Jacka Kurskiego ochoczo przystąpiła do koprodukcji filmu wierząc, iż uderzy on w Donalda Tuska i w ogóle poprzednią ekipę rządzącą. Bromski jednak wyjaśniał, że afera Amber Gold była dla niego jedynie inspiracją i nie robi filmu o tej sprawie. Tłumaczył też, że kręci ten film nie przeciwko konkretnym politykom, a w ogóle przeciw klasie politycznej.