Buczenie i krzyki pojawiły się na trwającym w Warszawie XI Kongresie Kobiet. Do awantury doszło w trakcie panelu zatytułowanego "Przemoc codzienna i niecodzienna". Jedną z przemawiających była aktorka Weronika Rosati, która opowiadała o tym, co spotkało ją ze strony jej partnera. W trakcie wystąpienia Rosati wstała była partnerka Roberta Śmigielskiego – i wybuchło zamieszanie.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Tę burzę na portalu newsweek.pl opisuje Renata Kim, która jest uczestniczką Kongresu Kobiet. Weronika Rosati była jedną z panelistek spotkania. Aktorka opowiadała o tym, z czym musiała się zmagać, gdy była w związku z Robertem Śmigielskim, ojcem jej córki.
Ta sprawa jest znana opinii publicznej od wielu miesięcy. O swoich problemach Rosati opowiedziała w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów". – Doświadczyłam przemocy fizycznej, psychicznej, ekonomicznej, werbalnej. (...) Byłam niszczona jako człowiek, kobieta, aktorka, partnerka – mówiła wówczas.
Gdy teraz o przemocy mówiła na Kongresie Kobiet, w pewnym momencie do mikrofonu podeszła jedna z uczestniczek panelu. – Jestem także jego byłą partnerką i też mam z nim dziecko – oświadczyła zdumionej publiczności. Wygłosiła mowę w obronie Roberta Śmigielskiego i jednocześnie przypuściła atak na aktorkę.
– Operujecie tu stereotypami. Co da opowiadanie, że mężczyźni są źli, a kobiety dobre? Współczuję pani byłemu partnerowi – mówiła kobieta do Weroniki Rosati. Aktorka była wyraźnie roztrzęsiona. – To się nazywa wtórna wiktymizacja. Ta pani chce, żebym to ja wstydziła się, że jestem ofiarą – mówiła drżącym głosem.
W tym momencie na sali wybuchło zamieszanie. Setki kobiet próbowały uciszyć kobietę, która zabrała głos w trakcie wystąpienia Weroniki Rosati. Jak opisuje Renata Kim, uczestniczki krzyczały: "Proszę wyjść z sali, pani czas się już skończył, nie ma tu miejsca dla osób, które bronią sprawców przemocy!".
Już po wyjściu z sali była partnerka Roberta Śmigielskiego tłumaczyła, że przyszła na Kongres, bo chciała usłyszeć, co powie Weronika Rosati i jak na to zareagują inne kobiety. Chciała bowiem przekazać, że ujawnienie sprawy w "Wysokich Obcasach" przez aktorkę uderzyło też w inne partnerki Śmigielskiego oraz pozostałe jego dzieci z innych związków.
– Ona psychicznie zniszczyła moją córkę, która nie miała z tą sprawą nic wspólnego. Dlaczego pani Weronika Rosati nie pomyślała o tym, kiedy publicznie prała brudy? – tłumaczy kobieta. Podkreśla, że wobec niej Śmigielski nie stosował przemocy.
– Ta pani nic o mnie nie wie. Nie wie, co się działo w moim życiu, a publicznie chciała mnie obrzucić błotem. Chciała mnie zawstydzić. Podobnie jak mój były partner, który próbował mnie zastraszać. To też jest forma przemocy, żeby ofiara bała się cokolwiek powiedzieć – odpowiedziała z kolei Rosati.