Trzynastu wybitnych kucharzy, cztery dni poszukiwań i jedna finalna kolacja. Dziś na Suwalszczyźnie rozpoczyna się „Cook It Raw” zainicjowany przez Rene Redzepiego, szefa kuchni słynnej kopenhaskiej Nomy, projekt, który ma na celu powrót w gotowaniu do korzeni i lokalnych smaków. Po Laponii, Japonii i Włoszech przyszła kolej na Polskę. O projekcie i kulinarnych niespodziankach Suwalszczyzny rozmawiamy z Moniką Kucią, dziennikarką kulinarną, która jako jedna z nielicznych została zaproszona do obserwacji polskiej edycji projektu Redzepiego.
„Cook It Raw” to wolnym tłumaczeniu „Gotowanie u źródeł”. Czym tak właściwie jest ten projekt i jakie były jego początki?
Projekt, tak jak wskazuje nazwa, jest powrotem do korzeni. Wybitni szefowie kuchni z całego świata spotykają się na kilka dni w wybranym miejscu na świecie żeby poszukać inspiracji wśród lokalnych produktów. „Cook It Raw” narodziło się w 2009 roku z inicjatywy Rene Redzepiego, szefa kuchni Nomy, która uznawana jest za jedną z najlepszych restauracji na świecie. Idea powstała podczas szczytu klimatycznego w Kopenhadze, kiedy to spotkało się w jednym miejscu kilku najwybitniejszych kucharzy na świecie. Razem postanowili stworzyć projekt, który pozwoli im odkryć pierwotną kulturę kulinarną.
Odkryć. To brzmi bardzo górnolotnie. Co oznacza to w praktyce?
Prawdziwe poszukiwania. Kucharze idę do lasu, nad morze, na targ. Łowili już ryby w wodach laguny Grado we Włoszech, zbierali porosty w fińskich lasach i polowali na kaczki w Japonii starą metodą Sakaami ryo. Rozmawiają przy okazji z lokalnymi producentami, poznają stare techniki obróbki produktu, podglądają tradycje kulinarne, ale też szukają inspiracji na własną rękę. Przez cztery dni starają się chłonąć wszystko to, czym żyje dany region.
Co czeka ich w Polsce?
Cały projekt opiera się na szukaniu smaków i inspiracji w nieskażonym środowisku. Kucharze poprzez spotkania i rozmowy z lokalnymi wytwórcami dostają szansę poznania rdzennych dóbr. Na Suwalszczyźnie nie brakuje wspaniałych tradycji kulinarnych. Mamy tu np. sękacza, który tradycyjne odlewany jest na drewnianym wałku nad ogniem, są kartacze, wspaniałe ryby, takie jak sieja czy sielawa, jest kwas chlebowy, słonina, soczewica czy chociażby bardzo lokalny, i mało poza tym rejonem znany, kindziuk. Myślę, że atrakcji nie zabraknie.
Rzeczywiście jest czym się pochwalić, ale przecież Suwalszczyzna to nie jedyny „smaczny” region w Polsce.
To prawda. Pod względem kulinarnym mamy wiele do powiedzenia. Wystarczy pojechać chociażby na Kurpie czy Kaszuby, żeby znaleźć oryginalne smaki. Jednak przy tym projekcie ważniejszy wydaje się aspekt przyrodniczy, a nie tylko kulinarny. Suwalszczyzna to jeden z niewielu regionów nie skażonych środowiskowo.
Co jeszcze jest w nim interesującego?
Na pewno kultura. Te rejony to ciekawa mieszanka etniczna i religijna. Sama nie jestem miłośniczką tutejszej kuchni, która u swoich źródeł jest chłopska i dość ciężka. Tym bardziej jednak jestem ciekawa jak wykorzystają ją kulinarne osobistości. Myślę, że będzie to dla nich nie lada wyzwanie.
To fakt. Nie jest łatwo rozsmakować się w babce ziemniaczanej.
Wierzę jednak, że uda im się coś z niej wyczarować. To, co jest niesamowite w „Cook It Raw”, to właśnie atmosfera. Projekt nie jest konkursem. Choć biorą w nim udział najwięksi kucharze, to nie ma to nic wspólnego z jakimś kulinarnym show. Wręcz przeciwnie. Całość jest bardzo kameralna, wręcz intymna.
Nie będzie więc tłumu gości, błysków fleszy i czerwonych dywanów? W końcu przyjazd szefa kuchni Nomy to wielkie wydarzenie.
Oczywiście, to bardzo ważna wizyta. Organizatorom bardzo jednak zależy na spokojnej i twórczej atmosferze, dlatego w projekcie berze udział tylko garstka dziennikarzy i trzynastu szefów kuchni, w tym jedna kobieta - szefowa ze Słowenii. W tym roku do udziału został zaproszony również jeden kucharz z Polski, jest nim Wojciech Modest Amaro, którego restauracja dostała ostatnio wyróżnienie Michelin, tzw. Wschodzącą gwiazdkę.
Pani też została zaproszona do tego ekskluzywnego grona. Jakie to uczucie?
Przede wszystkim radość, ale też olbrzymia ciekawość. W środę odbędzie się kolacja, na której zostaną zaprezentowane wszystkie potrawy. Szczerze mówiąc nie mogę już się doczekać. Apetyt rośnie na myśl o nazwiskach, które pojawią się na tegorocznym „Cook It Raw”
Projekt odbywa się pod patronatem Czesława Miłosza. Może więc nie tylko o gotowanie tu chodzi?
Zdecydowanie nie. Kulturalny aspekt jest równie ważny. Fragment wiersza Miłosza, który wprowadza w tegoroczną edycję na pewno nie jest przypadkowy. Tak samo jak miejsce, które zostało na nią wybrane. Myślę, że jest to próba uhonorowania tego regionu, którego historia jest dość pokomplikowana.
Jest to też niewątpliwie szansa na rozsławienie tego miejsca.
Ten aspekt na pewno też miał znaczenie przy wyborze. Suwalszczyzna w przeciwieństwie do mocno już skomercjalizowanych Mazur, wciąż jest bardzo dzika i mało znana. Dzięki „Cook It Raw” będzie o niej choć przez chwilę trochę głośniej.
Głośniej też zrobi się o gotowaniu i lokalnych produktach. Myśli pani, że jest szansa na powrót do źródeł?
Ten powrót cały czas trwa. Taki trend można zaobserwować od dłuższego czasu. Co ciekawe jego źródło jest w mieście, a nie na wsi. To ludzie z miast szukają lokalnych smaków i regionalizmów, a wieś powoli zapomina o swoich tradycjach. Dziś rodzime produkty wytworzone w tradycyjny sposób potrafią osiągnąć zawrotne ceny. Nie ma jednak co się łudzić, że jest to trend, który coś zmieni. Mali przedsiębiorcy nie mają szans w obliczu wielkich koncernów. Warto jednak poszukiwać lokalnych smaków, bo dzięki nim nasza kuchnia jest różnorodna i ciekawa.
Monika Kucia: Dziennikarka kulinarna, autorka „Cuisine PL”, publikacji promującej polską gastronomię w czasie prezydencji Polski w UE; z ramienia MSZ od września będzie prowadzić promujący polską gastronomię profil na facebooku Cuisine PL oraz autorska część kulinarną strony oficjalnej strony Poland.gov. Współautorka z Kurtem Schellerem książki "Kuchnia polska, jakiej nie znacie". Publikuje regularnie m.in. w magazynach „Traveler”, „Weranda Country”, „Food Service”, „Ona & Styl” i „Kaleidoscope”. Przygotowywała w 2011 r. kampanię PR akcji "Najlepsza gęsina na św. Marcina" finansowanej ze środków Urzędu Marszałkowskiego Woj. Kujawsko-Pomorskiejgo. Organizuje warsztaty kulinarne dla blogerów i konferencje prasowe poświęcone produktom tradycyjnym. Wymyśliła i prowadziła autorskie warsztaty slowfoodowe dla dzieci. Więcej info: www.monikakucia.pl