Michał Dworczyk pokazał spot wyborczy, który jest nawiązaniem do zamierzchłej przeszłości obecnego szefa kancelarii Mateusza Morawieckiego. Trzeba przyznać, że Dworczykowi nie zabrakło dystansu, by z humorem przedstawić sytuację z czasów, gdy był jeszcze harcerzem.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
"Nazywam się Michał Dworczyk i jestem szefem kancelarii premiera Mateusza Morawieckiego. Ale jestem też posłem okręgu nr 2 z południa Dolnego Śląska" – przedstawił się w spocie i wszystko wyglądało przewidywalne. W tym momencie jednak za plecami Dworczyka pojawia się wybuch ognia.
"Ostatnio jednak nerwowi politycy i dziennikarze mówią, że jestem spadochroniarzem. I wiecie co? Mają rację" – dalej mówił z dystansem do siebie. Zobaczyliśmy wyskakującego z samolotu spadochroniarza. "Ale to ja zabiegałem przez ostatnie cztery lata o środki na budowę obiektów sportowych, na remonty dolnośląskich zabytków, na infrastrukturę drogową: na S8 i S5" – słyszymy dobiegający jakby z powietrza głos. Słowa Dworczyka potwierdził jeszcze premier Mateusz Morawiecki.
Wybuchowy spot to nawiązanie do przeszłości Dworczyka z czasów, kiedy był harcerzem. Wtedy składował w bloku broń, która stwarzała zagrożenie dla sąsiadów.
Jesienią 1999 r. policjanci z wydziału ds. terroru kryminalnego Komendy Stołecznej Policji przyjechali do budynku na warszawskim Solcu. Gospodarz bloku zaprowadził ich do piwnicy, w której znajdowały się pociski artyleryjskie z czasów II wojny światowej. Zarządzili ewakuację całego bloku. Kilka ulic Powiśla zostało zamkniętych. Na miejsce przyjechali saperzy z Kazunia i zabrali pociski na poligon, żeby je tam zdetonować.
Ładunki i pociski znajdowały się w kilku piwnicach – należącej do obecnego wiceministra obrony Michała Dworczyka oraz jego sąsiadów, z których dziećmi się przyjaźnił. W sumie około 25 kg "kruszącego materiału wybuchowego". Dworczyk został wtedy skazany za nielegalne posiadanie materiałów wybuchowych na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata.
"Ten wybuch to mogłeś sobie darować" – skomentował jeden z użytkowników Twittera komentujących jego spot. Inni jednak byli przeciwnego zdania i docenili autoironię. "Dobry spot" – oceniali.