Drugi dzień trwa w Syrii operacja tureckich wojsk skierowana przeciwko Kurdom i opozycji wspieranej przez armię USA. Głos w sprawie inwazji zabrała Rosja, Niemcy, Stany Zjednoczone, Francja, Unia Europejska, a nawet Egipt. A polski MSZ cały czas milczy.
W mediach społecznościowych Polacy coraz silniej domagają się reakcji ze strony polskich władz. Zauważają, że minister Jacek Czaputowicz do tej pory nie zajął stanowiska w sprawie tureckiej agresji na Kurdów.
"Czy MSZ i premier zajęli stanowisko w sprawie ataku Turcji na syryjskich Kurdów? Czy pomimo naszej historii będziemy patrzeć bezradnie jak inni zostają w podobnej sytuacji? Okryjemy się takim wstydem jak Orban?" – pytają na Twitterze.
Wiadomo jedynie, że zwołano posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ m.in. na wniosek Polski. Ale to nasz kraj wchodzi obecnie w skład Rady, więc wydaje się, że nie jest to reprezentatywne działanie polskich władz.
Tymczasem ofensywa Turcji trwa. Cywile uciekają z linii frontu co opisują amerykańskie media i stacjonujący tam żołnierze USA. Jak na razie wiadomo o jedenastu cywilnych ofiarach i dwóch osobach rannych, ale przerażające zdjęcia i filmy z tureckiej agresji pozwalają przypuszczać, że ofiar jest już o wiele więcej.
Wysłaliśmy zapytanie do MSZ sprawie stanowiska polskiego ministerstwa i rządu wobec wojny w Syrii. Czekamy na odpowiedź resortu.