W niemieckim Wolfsburgu, w siedzibie koncernu Volkswagen, zaprezentowano nowe wcielenie "króla kompaktów". Byłem tam, oglądałem i dotykałem ósmą generację tego motoryzacyjnego fenomenu – pojazdu, który w ciągu 45 lat obecności na rynku sprzedał się w ponad 35 milionach egzemplarzy. Sprawdźmy, co oferuje światu ósma generacja Golfa.
Redaktor Centrum Produkcyjnego Grupy na:Temat, który lubi tworzyć wywiady z naprawdę ciekawymi postaciami, a także zagłębiać się w rozmaite zagadnienia związane z (pop)kulturą, lifestyle'em, motoryzacją i najogólniej pojętymi nowoczesnymi technologiami.
Jak to wygląda
"Fajna ta Toyota Auris" – choć w internecie można znaleźć całe mnóstwo tego rodzaju złośliwości, dotyczących stylistyki nowego Golfa, sugeruję nie bazować na opiniach internetowych mędrków. Bo gdy już zatrzymamy tę karuzelę śmiechu i przyjrzymy się temu samochodowi chłodnym okiem, to naprawdę może się podobać.
Zwłaszcza na żywo, gdyż ten kompakt nie należy do aut zbyt fotogenicznych – gwarantuję: w realu prezentuje się o niebo lepiej, niż na zdjęciach.
W porównaniu z poprzednikiem obniżono przednią część samochodu, co pozwoliło zapewnić lepszy współczynnik oporu powietrza. Dzięki temu pojazd jest nie tylko cichszy, lecz także uszczęśliwia Gretę Thunberg, spalając mniej paliwa.
Cała reszta wozu już znacznie bardziej przypomina poprzednie generacje "króla kompaktów" – naprawdę, wciąż widać tutaj "golfowe DNA". Co istotne, ta daleka od futurystycznego odjechania karoseria zapewnia świetną widoczność w każdym kierunku i naprawdę dobre walory praktyczne: wnętrze jest naprawdę przestronne.
Dodajmy: owa przestronność jest mocno zbliżona do poprzedniej generacji Golfa. Pamiętajmy, że oba samochody bazują na tej samej platformie (MQB), a zmiany (takie, jak lekko zwiększony rozstaw osi) są raczej kosmetyczne, niż rewolucyjne.
Wracając jeszcze do stylistyki auta: w Wolfsburgu udało mi się porozmawiać przez moment z jednym z gości zaproszonych na tę premierę: mowa tu o wielkim Giorgetto Giugiaro, czyli człowieku, który dla świata dizajnu samochodowego jest tym, kim Elvis Presley dla "rokendrola".
Autor projektu pierwszej generacji Golfa stwierdził, że w nowym kompakcie wciąż widzi ducha swej wizji, która po raz pierwszy wyjechała na drogi w roku 1974 – a skoro tak mówi sam pan Giugiaro, nie będę podejrzewał go o kłamstwo i ów fakt przyjmuję jako pewnik.
Bo liczy się wnętrze Nowy Golf znacznie bardziej zaskakuje, gdy człowiek znajdzie się w jego kabinie, ponieważ w tym miejscu mamy do czynienia z nowoczesnością pełną gębą. Oto pierwszy kompakt seryjnie pozbawiony jakichkolwiek zegarów analogowych – przed oczami kierowcy znajduje się ekran o przekątnej 10,25 cala, na którym wyświetlają się wszystkie niezbędne dane. Podnosząc wzrok nad kierownicę, można korzystać z wyświetlacza przeziernego (Head-Up Display).
W centralnej części kokpitu umieszczono ekran (w standardzie 8,25 cala, opcjonalnie 10 cali), przy pomocy którego obsługujemy praktycznie wszystkie funkcje samochodu, włącznie z systemem multimedialnym i klimatyzacją. Tradycyjnych pokręteł, tudzież innych gałek: brak.
Wyświetlacz bardzo precyzyjnie reaguje na dotyk oraz gesty przypominające te, które znamy ze smartfonów i tabletów. Podobnie jak w urządzeniach mobilnych można tutaj w dowolny sposób zmieniać układ ikonek. Świetna sprawa: sam wybieram, które chcę widzieć na ekranie głównym, a które uznaję za niepotrzebne.
Jak przystało na samochód naprawdę nowoczesny, nie zabrakło komunikacji głosowej – w ten sposób łatwo i przyjemnie porozumiewamy się z wbudowanym asystentem głosowym, wykorzystującym sztuczną inteligencję.
Wszystko, co widzisz wokół siebie, sprawia naprawdę solidne wrażenie – do jakości użytych tutaj materiałów oraz jakości ich spasowania naprawdę trudno się przyczepić. Jedyna uwaga: połacie błyszczącego plastiku, którego tutaj nie żałowano, prezentują się naprawdę efektownie... do momentu, gdy nie złapią odcisków palców. A dzieje się to naprawdę szybko.
Co pod maską
Na początek: doskonale znana jednostka 1.0 TSI, która w podstawowej odmianie generuje 90 KM. Ten sam silnik wykorzystywany jest miękkiej, 48-woltowej hybrydzie (eTSI) o mocy 110 KM. Nie satysfakcjonują cię takie parametry? A więc do dyspozycji dostajesz kolejne hybrydy – tym razem bazujące na silniku 1.5 TSI (w wersjach 130 i 150 KM). Jak deklaruje Volkswagen, taka częściowa elektryfikacja pozwoliła obniżyć spalanie oraz emisję dwutlenku węgla o 10 procent.
Co z miłośnikami silników diesla? Ci mogą sięgnąć po Golfa z dwulitrową jednostką TDI (115 lub 150 KM), która co prawda nie współpracuje z żadnym układem hybrydowym, lecz podobno spala o 17 procent mniej oleju napędowego niż wcześniej.
Czekasz na sportowe odmiany GTI oraz R? A więc musisz uzbroić się w cierpliwość, gdyż firma z Wolfsburga będzie je oferować w nieokreślonej na razie przyszłości. Na razie najmocniejszą odmianą będzie hybrydowy Golf GTE, wyekwipowany w silnik 1.4 TSI, który – wspierany przez elektrykę – da łączną moc 204 oraz 245 KM.
Jeżeli natomiast śnisz po nocach o nowym Golfie zasilanym wyłącznie energią elektryczną, czas się obudzić – taki pojazd nie powstanie, gdyż... jest przecież Volkswagen ID.3.
Jeśli jazda, to bezpieczna
Ku ukontentowaniu włodarzy Unii Europejskiej, ósmą generację Golfa naszpikowano całym mnóstwem rozwiązań zwiększających bezpieczeństwo. Znalazły się tutaj m. in. systemy zapobiegające kolizjom, również z pieszymi i rowerzystami. Do tego samochód monitoruje zmęczenie kierowcy i potrafi przeciwdziałać niezaplanowanemu zjechaniu z drogi.
Jeżeli dojdzie do nieszczęścia, Golf wezwie odpowiednie służby ratunkowe, podając im nie tylko swoją lokalizację, lecz także plan sytuacyjny, uwzględniający m. in. liczbę osób na pokładzie. Co najistotniejsze: wszystkie powyższe rzeczy znajdują się w wyposażeniu standardowym.
Żadnych dopłat nie wymaga także diodowe oświetlenie LED – rzecz niespotykana w tej klasie samochodów. Mało tego: lampy nowego Golfa mogą wykazywać się naprawdę sporą inteligencją – adaptacyjne reflektory IQ.LIGHT korzystają z zaawansowanych algorytmów, które analizują np. prędkość wozu, drogę, po której się przemieszcza (kręta szosa, autostrada) oraz warunki pogodowe.
W seryjnym wyposażeniu znalazł się także Car2X, czyli system komunikujący się z m. in. z sygnalizacją świetlną oraz innymi samochodami (włączając w to pojazdy uprzywilejowane), dzięki czemu można przekazywać informacje na temat zagrożeń na drodze. Wszystko to dzieje się przy pomocy łączności Wi-fi (czyli działa nawet tam, gdzie brak zasięgu sieci komórkowej). Wady? Tylko jedna: na razie z owej zaawansowanej technologii korzysta niewielu użytkowników dróg.
Kiedy i za ile
Polscy klienci poznają cenniki oraz otrzymają możliwość składania zamówień pod koniec tego roku. Jeżeli zdecydujesz się tak właśnie zrobić, Golfa ósmej generacji zobaczysz na swoim podjeździe wiosną roku 2020.