Bogacąca się Polska oraz coraz bardziej kosmopolityczny świat zmierzają w trudnym do przewidzenia kierunku. Polska na arenie międzynarodowej jest zarazem w wyjątkowo trudnym położeniu. Znany amerykański politolog George Friedman z Stratfor Global Intelligence twierdzi, że mamy tylko trzy drogi, aby znowu nie paść ofiarą potężnych sąsiadów.
Polska znajduje się w jednym z trudniejszych położeń geopolitycznych ze wszystkich krajów Europejskich. Leżący pomiędzy potęgami gospodarczymi i militarnymi z wielkimi ambicjami, nasz kraj często stawał się ofiarą swojego położenia. Aby zapewnić sobie bezpieczeństwo potrzebujemy jakiejś strategii geopolitycznej. O trzech drogach, jakie wybrać może Polska pisze amerykański politolog George Friedman, założyciel Stratfor Global Intelligence, prywatnej agencji wywiadu.
NATO i Unia Europejska nie są skutecznym rozwiązaniem
Mniej więcej od 1991 roku Polska prowadzi jasną strategię polityki międzynarodowej – członkostwo w międzynarodowych organizacjach, jakimi są Unia Europejska i NATO. Przynależność taka miała zapewnić ochronę przed zagrożeniem spoza tych układów. Te odsuwają od Polski zagrożenie, jakim potencjalnie były Niemcy. Historia pokazuje jednak, że ta strategia ma sens tylko, kiedy Rosja jest słaba. Rosja z kolei ma historyczną tendencję do cyklicznego nabierania siły. Jeden z takich wzrostów według Friedmana jest przed nią.
Problematycznym jest również zakładać, że Unia Europejska i NATO to instytucje godne zaufania. Siła militarna NATO opiera się prawie w całości na potencjale wojskowym Stanów Zjednoczonych. Okres zimnej wojny jednak się skończył, więc USA nie są już tak jednoznacznie gotowe na szybką interwencję w Europie.
Unia Europejska z kolei nie jest organizacją militarną, a jedynie ekonomiczną strefą wolną od cła. Nie może więc stanowić wsparcia wojskowego. Przy tym UE już dzisiaj rozrywa się w szwach, a jej przyszłość jest wysoce niepewna. Jednym z prawdopodobieństw jest chociażby stopniowe dystansowanie się od Unii Niemiec i zacieśnianie więzów z Rosją. To dla Polski znajdującej się pomiędzy jest najgorszym scenariuszem. Nasz kraj musi więc obrać nowy kierunek.
Trzy strategie
Pierwsza – robić wszystko, żeby pozostać jak najbliżej NATO i Unii Europejskiej wraz z Niemcami będącymi istotną częścią tego aliansu. Polska nie ma jednak wystarczającego potencjału, by ścisłą relację sobie zapewnić. Dlatego nie jest to rozwiązanie najpewniejsze.
Druga to zawiązać taką relację z Rosją i Niemcami, by zabezpieczyć własne interesy. Tutaj jest jednak podobnie – trudno o gwarancję powodzenia.
Trzecia to znaleźć zewnętrzną siłę chętną, by objąć protektorat nad naszym krajem. Na razie taką rolę pełnią Stany Zjednoczone. Po ostatnich wydarzeniach na Bliskim Wschodzie USA wycofuje się jednak z tak śmiałej ingerencji w politykę odległych od niej rejonów. Dzisiaj Stanom zależy raczej na dopuszczaniu do naturalnego balansowania się wpływów w poszczególnych regionach, niż interweniowania w celu zapewnienia tam status quo.
USA nie są też w stu procentach pewnym partnerem, gdyż leżą zbyt daleko od naszego kraju. A w przypadku interwencji obronnej liczy się czas, którego zabrakło chociażby w 1939 roku. Czas na odpowiednią reakcję i dotarcie z własnym wojskiem na miejsce.
Potencjał militarny
Istotna jest w związku z tym budowa solidnej siły militarnej Polski, zdolnej obronić kraj przynajmniej przez czas wystarczający na reakcję naszych sojuszników. To w perspektywie ogromnego skoku cywilizacyjnego i gospodarczego, jaki zrobiła Polska w ostatnich latach, nie jest niewykonalne.
Kluczowa jest w tym przypadku wola narodowa. Upadek Polski w XVIII wieku miał wiele wspólnego z brakiem narodowej jedności i społecznej solidarności. Dzisiaj, jak zaznacza autor pracy, ta jedność dotyczyć ma obopólnej chęci zaufania Unii Europejskiej i NATO, zamiast szukania gwarancji własnej suwerenności wewnątrz kraju.
Dyplomacja
Możliwe są też pewne ruchy dyplomatyczne. Nasza aktywności w Ukrainie i na Białorusi jest tutaj koronnym przykładem. Oba kraje mogą stanowić swego rodzaju bufor w naszych relacjach z Rosją. Nasza obecność na wschodzie to również znak, że chociaż nie jesteśmy w stanie przebić wpływów jakie ma tam Rosja, to nasz głos jest obecny na arenie międzynarodowej.
Polska może też gwałtownie zacieśnić swoje więzi z Niemcami i równie szybko zerwać kontakty z Rosją przy zachowaniu braku agresji. To jest jednak loteria, bo równie szybko do takiego sojuszu może dojść między Rosją a Niemcami, co ostatecznie obróci się przeciwko nam.
Pozostać przy starym
Najbardziej konserwatywnym podejściem będzie poleganie na Stanach Zjednoczonych przy zachowaniu świadomości, że USA odeszły od polityki interwencjonizmu i będą skłonne interweniować tylko w ostateczności. To jednak wymusza na Polsce inwestycje we własny potencjał militarny i wzmocnienie swoich sił wojskowych, przynajmniej na tyle, by Polska mogła wystarczająco długo odpierać wszelką formę zewnętrznej agresji zbrojnej, dając czas naszym sojusznikom na odpowiednią reakcję w odpowiednim czasie.
To jednak wymaga pieniędzy, a pieniądze trudno jest wydawać, kiedy potencjalne zagrożenie może się nigdy nie zmaterializować.