Od jakiegoś czasu na jaw wychodzą kolejne informacje dotyczące szefa NIK Mariana Banasia, które z pewnością nie stawiają nominata PiS na to stanowisko w korzystnym świetle. Jak podaje RMF FM, urzędnik przez ponad dwa lata korzystał z mieszkania służbowego w Warszawie, mimo że miał w stolicy lokal własnościowy.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Zgodnie z przepisami mieszkanie służbowe przysługuje urzędnikowi, który nie ma własnego lokalu w mieście, w którym pracuje. Wówczas musi pokryć takie koszty jak czynsz czy opłaty za media. Banaś w 2015 roku podał w oświadczeniu majątkowym, że nie ma mieszkania i wtedy dostał z Ministerstwa Finansów lokal służbowy. To 35-metrowe mieszkanie, które składało się z pokoju, kuchni i łazienki. Banaś korzystał z niego aż do października 2019 r.
A jednak w marcu 2017 r. Banaś kupił mieszkanie w atrakcyjnej lokalizacji na strzeżonym osiedlu na Pradze. W oświadczeniu majątkowym napisał, że 40-metrowe mieszkanie to jego własność. Nie wiadomo dlaczego po jego kupnie nie zwrócił mieszkania służbowego. Banaś nie chciał o tym rozmawiać, ale można przypuszczać, że chodzi o wygodę lub pieniądze. Gdy mieszkał w służbowym, własnościowe mógł przecież wynajmować.
Jak zaznaczyło MF zgodnie z przepisami lokal służbowy przyznaje się osobie, która nie ma mieszkania w Warszawie. Brak jest natomiast regulacji w sytuacji, gdy urzędnik w trakcie trwania najmu kupi lokal.
Marian Banaś trafił na czołówki gazet i portali internetowych po reportażu "Superwizjera" TVN, w którym poinformowano o jego kamienicy w Krakowie, gdzie działał hotel "na godziny", w którym nie wystawiano paragonów. Dochód z wynajmu kamienicy i dwóch innych nieruchomości miał rocznie wynosić 65,7 tys. zł.