Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta

"Nie chcę obrażać pracowitych i prawych parlamentarzystów, którzy uczciwie zarabiają na diety. Mam na myśli raczej głównych aktorów tego przedsięwzięcia: woltyżerów, skoczków, magików i klaunów, którzy – niestety – określają kształt naszego parlamentaryzmu" – pisze w "Gazecie Wyborczej" prof. Magdalena Środa.

REKLAMA
Prof. Środa narzekając na naszych parlamentarzystów pisze, że zmiany nie należy się spodziewać, nawet po wymianie składu parlamentu. "Koalicja rządząca się nie zmieni, bo to świetny układ sił dla Tuska. Nepotyzm i korupcja nie są problemem, problemem byłaby utrata władzy. Nie można też liczyć na rozsądną, ani spektakularną wymianę nieudolnych ministrów. Po co? Ministrowie i tak służą Tuskowi do utrzymania stabilizacji władzy, a nie do rządzenia państwem" – pisze filozofka.
Zdaniem prof. Środy premier Tusk jest odkrywcą metody "na balona": nie za wysoko, nie za nisko, ot w sam raz. Pomaga mu w tym Jarosław Kaczyński. "Straszenie Kaczyńskim jest bardziej efektywne niż sterowanie balonem. Toteż premier nie musi lecieć ani wyżej, ani szybciej, ani w jakimkolwiek kierunku" – pisze Środa.
Autorka wypomina Tuskowi, że na początku lipca obiecał Kongresowi Kobiet i przedstawicielkom organizacji pozarządowych, że podpisze konwencję o przeciwdziałaniu przemocy domowej i wobec kobiet, ale jeszcze tego nie zrobił. "W końcu kobiety mogą poczekać. Najważniejszy jest dryf PO-balona" – kończy Środa.
Cały felieton w "Gazecie Wyborczej"