Nie tylko branża IT czeka na nowy telefon firmy Apple. Prezentacja 12 września, ale już dziś wiemy o tajemniczym telefonie prawie wszystko. Większy ekran, cieńsza obudowa, metal i szkło. Fani będą zachwyceni, ale zmiany nie są rewolucyjne.
Apple zawsze było znane z totalnej konspiracji. Wielka tajemnica, jaką otoczone były wchodzące na rynek produkty z logo jabłka, stało się przez lata swego rodzaju legendą i anegdotą. Kiedy w 2010 roku zbliżała się prezentacja iPhone'a 4, a jeden z pracowników miesiąc przed premierą zgubił testowany egzemplarz, następnego dnia pod domem owego dziennikarza znalazł się szwadron policji.
Firma przez lata jednak z niszowego producenta drogiego sprzętu, stała się jednym z czołowych twórców elektroniki. Sprzedaż zwiększyła się kilkadziesiąt razy, portfolio produktowe również urosło. Apple stało się w tym czasie największą firmą na świecie i coraz trudniej jest mu utrzymać swoje zamiary w tajemnicy. Wyjątkowe trudności z zachowaniem swoich sekretów miał w przypadku najnowszego iPhone'a.
Nowy model ma być większy, lepszy i szybszy, i co tu dużo mówić, z pewnością będzie najlepszym iPhonem, "jakiego kiedykolwiek stworzyło Apple". Jednak w przypadku nadchodzącej premiery mamy do czynienia z niespotykaną ilością przecieków poufnych informacji. Do prezentacji jeszcze kilkanaście dni, a my już wiemy prawie wszystko o nowym telefonie.
Po pierwsze wygląd
W telefonie nowy będzie przede wszystkim wygląd – coś, co najbardziej interesuje klientów Apple, przykładających ogromną wagę do stylistyki urządzeń. Wyczekiwany z nadzieją telefon będzie więc się prezentował tak:
Najważniejszą zmianą, jaka czeka użytkowników, jest ekran. Dotychczas pozostający daleko za konkurencją trzyipółcalowiec, w kolejnej odsłonie urośnie do przekątnej wielkości czterech cali. To nadal znacznie mniej niż w urządzeniach innych firm, ale Apple ma swoją filozofię, za którą zdecydowanie podąża i w którą jak widać wierzą klienci. W praktyce będzie to dodanie kolejnego rzędu ikon w menu, wydłużając ekran o kilkadziesiąt milimetrów.
Z przodu telefon jest poza tym wierną kopią swojego poprzednika. Szklany tył natomiast w najnowszej odsłonie zastąpi szczotkowany metal.
Zmiany obejmą też wejście na kabel zasilający, które z obszernego gniazda zapożyczonego z iPoda, zmieni się w małe wejście przypominające microUSB. Nie będzie to jednak zaadaptowany przez wszystkich innych producentów wspomniany standard microUSB, ale własna wersja "jedynego słusznego gniazda".
Z ważnych zmian stylistycznych wspomnieć trzeba o przeniesieniu wejścia mini-jack z góry telefonu na dół, co wydaje się najrozsądniejszym umiejscowieniem na kabel słuchawkowy. W tym przypadku aż chce się powiedzieć – nareszcie.
Obudowa nowego iPhone'a:
Ekran wykonany będzie w technologii in-cell, co potwierdził jeden z dostawców części – LG. W skrócie, za tajemniczą nazwą kryje się technologia, która pozwoli na jaśniejszy obraz i lepszą reakcję na dotyk.
Co w środku?
Na pewno znajdzie się tam też łącze NFC, które umożliwi użycie telefonu jak karty kredytowej. Bardzo prawdopodobna, choć tej informacji nikt nie potwierdził, jest obecność szybkiego łącza LTE. Pewne jest natomiast użycie kolejnej, jeszcze mniejszej wersji karty SIM, tym razem ochrzczonej przez twórców mianem nanoSIM.
Aparat pozostanie taki sam – do dyspozycji będziemy mieli 8 megapikseli. Poprawić ma się jednak zastosowana w nim optyka.
Oczywiście najnowszy iPhone wyposażony będzie w wersję oprogramowania iOS 6, który Apple niedawno zaprezentowała. Wraz z telefonem dostaniemy więc nowy system map i nawigacji wraz z mapami 3D największych miast świata.
Cóż, wielu z pewnością stwierdzi, że, jak zwykle w przypadku Apple, kolejna wersja iPhone'a to nic zachwycającego. Wszyscy mogą się jednak zdziwić, kiedy okaże się, że ten potok przecieków, informacji i wypływu poufnych danych był przemyślaną strategią mającą zwieść wszystkich komentatorów. Warto więc poczekać do 12 września. Tak dla pewności.