Między sobą Polacy po kryjomu wymieniają się dowcipami o Żydach, gejach czy seksie, także tymi bardzo niewybrednym. Tymczasem nasze popularne kabarety omijają kontrowersyjne tematy. Czemu tak się dzieje?
Amerykańscy komicy nierzadko zapuszczają się w swoich żartach na grząskie grunty. Oczywiście granice są, ale dużo dalej przesunięte niż u nas. Często też obowiązuje prosta zasada, rozgrzeszająca standuperów i pozwalająca im sobie pofolgować: z Żydów wyśmiewają się Żydzi, z otyłych – otyli, z kobiet - kobiety itp. Bierze się to po części z tradycji występów pierwotnych standuperów, którzy przybierali maksymalnie stereotypowe formy postaci (łącznie z przebraniami), z których później się wyśmiewali.
Modelowym przykładem jest tu Tig Notaro, kobieta-komik, która na scenie niedługo po poznaniu diagnozy opowiedziała o swoim raku piersi, jednocześnie wyśmiewając się z tego tematu. Widzowie na raz płakali się i śmiali, gdy żartowała np., że zawsze przejmowała się swoimi małymi piersiami, choć to teraz nieistotne, bo stoi przed prawdopodobną mastekotomią.
Ale nie zawsze tak jest. Żarty z gwałtu, religii, homoseksualizmu, czy śmiertelnych chorób nie są domeną tylko komików, których te tematy bezpośrednio dotyczą. Dowcipy np. o AIDS czy przemocy domowej, w Polsce nie do przyjęcia, są w USA może nie czymś zwyczajnym, ale jednak tamtejsi widzowie potrafią oddzielić wirtualną rzeczywistość sceny czy telewizji od tej realnej.
Niezwykle popularne występy standuperów, obrazoburcze seriale animowane dla dorosłych jak "South Park" (w listopadzie zacznie się jego 16. sezon), czy "Family Guy", ale także wiele pojedynczych przypadków w mainstreamowych filmach czy serialach – są dowodem na to, że kontrowersje się sprzedają i ludzie od nich nie stronią.
Komicy nie wahają się też stosować kontrowersyjnych form przekazu. Nie stronią od soczystych wulgaryzmów, nawet jeśli trzeba ich używać w danym występie co drugie słowo. Korzystają także z obraźliwych, czy niesmacznych gestów, które podkreślają przekaz i tworzą go bardziej plastycznym.
Uważaj, z czego żartujesz. Tradycja polskiego kabaretu
Michał Ogórek, satyryk i dziennikarz "GW", wyjaśnia: – W USA szybciej doszli do konkluzji, że ludzie lubią śmiać się ze swoich bliźnich. Do nas dochodzi to z opóźnieniem – ocenia. Ogórek dodaje, że z jednej strony to właśnie stamtąd przyszła do nas poprawność polityczna, ale z drugiej – także forma komizmu wchodząca w obszary populizmu.
Dlaczego u nas komicy nie wykorzystują takich kontrowersyjnych tematów i środków przekazu? Częściowo może się to brać z tradycji bardzo popularnej u nas formy komedii – kabaretu. Jest bardziej literacki, czy nawet inteligencki, oraz aktorski niż stand-up anglosaski, który był bliżej tradycji klaunów czy błaznów-opowiadaczy niż pisarskiego wyrafinowania.
W Polsce kabaret rodził się w czasach zaborów, a i później komedia nie miała lekko. W PRL-u, przy wszechobecnej cenzurze, kabaret nie mógł sobie pozwolić na poruszanie wszystkich tematów. – Więcej tworzyło się ku pokrzepieniu serc, pewnych rzeczy nie wyśmiewaliśmy – mówi Ogórek. Tych problemów nie miały nie tylko Stany Zjednoczone, ale i wiele innych państw, które dziś są bardziej liberalne w doborze tematów do obśmiania.
Gaweł Feliga, komik związany ze Stand-up Polska, twierdzi jednak, że ludzie w naszym kraju są "coraz bardziej otwarci". Poruszanie kontrowersyjnych tematów zależy według Feligi od "widowni i kontekstu". – Większość komików jakich znam, uważa że granice są umowne, a ważniejszy jest kontekst niż sam temat – mówi standuper. Czy Kuba Wojewódzki i Michał Figurski, którzy żartowali na antenie radia z Ukrainek, nie dostosowali swojego żartu do widowni? A może Polska widownia jest gdzieś pomiędzy liberalizmem a polityczną poprawnością?
Feliga opowiada o komiku, który podczas występu w klubie zaczął opowiadać o swojej babci, która przeszła wylew i wylądowała w szpitalu: – Było to jemu bliskie, i dopiero co się wydarzyło. Choć ludzie raczej się nie śmiali, bo nie wychodziło mu to najlepiej, wszyscy uważnie go słuchali – podkreśla komik i dodaje – Czasami trzeba rzucić w twarz coś widzom, prowokować, poruszyć temat tabu. Prowadzi to do tego, że ludzie zaczynają dyskutować.