Marcelina Zawisza z Lewicy poinformowała, że nie wyklucza, iż posłowie z jej formacji poprą zniesienie 30-krotności składki ZUS. To oznacza, że może zrealizować się scenariusz PiS, pomimo zapowiadanego braku poparcia ze strony Porozumienia Jarosława Gowina. Lewica ma bowiem w Sejmie 49 posłów, a Porozumienie 18.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
– Jesteśmy jeszcze przed dyskusją na klubie, będę namawiać do tego, żebyśmy zagłosowali "za", pod warunkiem, że będzie tam fragment o tym, że będzie obowiązywać emerytura maksymalna. To znaczy z jednej strony uwalniamy składki, a z drugiej strony wprowadzamy emeryturę maksymalną. Będę namawiać klub, by przyjął takie zdanie – powiedziała w TVN24 Marcelina Zawisza.
– Rozmawiamy na ten temat, chcemy zasięgnąć opinii ekspertów i ekspertek, prof. Leokadii Oręziak. Uważamy, że powinni się tutaj wypowiedzieć ludzie, którzy doskonale znają zarówno system emerytalny, jak i system składkowy, którzy będą w stanie powiedzieć nam, jakie będą długofalowe skutki dla gospodarki i dla zniesienia nierówności w Polsce, bo to jest dla Lewicy bardzo ważne – zastrzegła Zawisza.
Polityczni komentatorzy nie kryli zaskoczenia taką ewentualnością. "Nierealne się realizuje?" – pytał Paweł Wroński z "Gazety Wyborczej". Publicysta zauważył, że wcześniej decyzję ws. braku poparcia dla projektu PiS podjęło Porozumienie Jarosława Gowina.
"Przypomni mi ktoś, jak gardłowali w kampanii wyborczej, że prawo tworzone jest byle jak, bez konsultacji i poprzez wrzutki poselskie" – zwrócił uwagę Patryk Wachowiec z Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Temat likwidacji 30-krotności ZUS wrócił po wyborach. Poselski projekt trafił do Sejmu. Wiadomo, ze PiS nie uzyska w tej sprawie głosów Porozumienia Jarosława Gowina, które w czwartek przyjęło specjalną uchwałę. Zabroniło w niej swoim posłom i senatorom poparcia tego pomysłu.
Likwidacja 30-krotnego ZUS – co to?
Projekt PiS zakłada likwidację od 2020 r. górnego limitu przychodu, od którego płaci się składki na ubezpieczenia emerytalne i rentowe, który wynosi 30-krotność przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce. Autorzy projektu zakładają, że ma to przynieść dodatkowe 7,1 mld zł. Przeciwnikiem likwidacji tego limitu był Gowin. Według polityka Porozumienia likwidacja 30-krotności oznaczałaby realne podniesienie podatków dla wolnych zawodów i dla najwyżej wykwalifikowanych pracowników.
Jak pisał serwis INNPoland.pl zniesienie limitu 30-krotności może dać do kasy budżetowej państwa wpływ o wysokości nawet 7,1 mld złotych. Regulacja zakłada bowiem zniesienie górnego limitu składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe od 2020 roku, co oznacza, że osoby zarabiające ponad 10 tys. złotych miesięcznie, które do tej pory płacić składek nie musiały, od Nowego Roku zaczną.