Zdaniem siostry zastrzelonego mężczyzny, Adam C. nie sprzedawał narkotyków młodszym kolegom. – Mógł je mieć na własny użytek – stwierdziła Nikola C. w rozmowie z "Super Expressem". Policja do tej pory nie skomentowała sprawy.
Zgodnie z wersją policji Adam C. był dilerem narkotyków, który miał sprzedawać nielegalne substancje nieletnim. W takie doniesienia nie wierzy jednak siostra zastrzelonego mężczyzny. W rozmowie z "Super Expressem" Nikola C. starała się chronić dobre imię swojego brata.
– Adam nie był dilerem i nigdy nikogo by nie skrzywdził – powiedziała kobieta. – Nie wiem, co tam robił, ale na pewno nie sprzedawał im narkotyków. Mógł je mieć na własny użytek. Strzelił mu w pierś! Dlaczego policjant zabił mi brata? – pytała.
Śmierć Adama C. Do zdarzenia w Koninie doszło w piątek wieczorem. Adam C. i jego 15-letni kolega stali przy placu zabaw, kiedy policja chciała ich wylegitymować. Na wezwanie funkcjonariuszy 21-latek miał jednak rozpocząć ucieczkę. Wtedy padł strzał.
Pojawiają się jednak nowe informacje, wedle których 21-latek miał być uzbrojony w nożyczki. Poza tym ustalenia lekarza patologa wykazały, że strzał padł z przodu.
– Rana wlotowa jest z przodu ciała, co może świadczyć, że 21-letni mężczyzna mógł chcieć zaatakować policjanta nożyczkami. Gdyby rana wlotowa była od strony pleców, wskazywałoby to na oddanie strzału w trakcie ucieczki, w tył mężczyzny i byłoby od początku traktowane jako nadgorliwość funkcjonariusza i bezzasadne użycie broni – zdradził Wirtualnej Polsce jeden ze śledczych, który zna kulisy sprawy.