Posłowie Koalicji Obywatelskiej zagłosowali za wotum zaufania dla rządu Mateusza Morawieckiego. To efekt problemów z kartami do głosowania.
Posłowie Koalicji Obywatelskiej zagłosowali za wotum zaufania dla rządu Mateusza Morawieckiego. To efekt problemów z kartami do głosowania. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Posłowie Koalicji Obywatelskiej Marek Hok i Gabriela Lenartowicz niespodziewanie zagłosowali za wotum zaufania dla rządu premiera Mateusza Morawieckiego. Tak przynajmniej wskazano w wynikach przedstawionych przez Sejm. Okazuje się jednak, że to efekt problemów z kartami do głosowania.

REKLAMA
Za wotum zaufania dla rządu Mateusza Morawieckiego głosowało 237 posłów. Dostał poparcie 235 przedstawicieli PiS, ale na liście znalazły się niespodziewanie też dwa głosy ze strony opozycji. Z zapisu na stronie Sejmu wynika, że "za" głosowali także Marek Hok i Gabriela Lenartowicz z Koalicji Obywatelskiej.
Lenartowicz do tej sytuacji odniosła się na Twitterze. Wyjaśniła, że miała problemy z nową kartą do głosowania. "Nie tylko moje, jak się okazało. Zdarzało się też w poprzedniej kadencji, ale nie dotyczyło tak newralgicznych głosowań" – napisała.
Podobnie zareagował poseł Hok, który stwierdził, że system elektronicznego głosowania w Sejmie bywa zawodny.
Okazuje się, że problemy z kartą do głosowania nie ominęły też innego przedstawiciela KO, Jacka Protasa. Jemu system nie przypisał głosu "za" wotum zaufania, tylko uznał, że polityk w ogóle wstrzymał się od głosu.
"Informuję, że podczas dwóch pierwszych głosowań moje urządzenie do głosowania błędnie pokazywało wyniki. Złożyłem w tej sprawie oświadczenie do protokołu z posiedzenia" – poinformował.
Bezwzględna większość PiS 19 listopada zapewniła rządowi wotum zaufania. Sam Mateusz Morawiecki chyba jednak nie wracał do domu w dobrym nastroju. W czasie debaty w Sejmie jego expose zostało zmiażdżone przez liderów partii opozycyjnych za brak konkretów.