Dziennikarz Mateusz Borek pokazał, jak w praktyce przejmowano się fatalnym stanem boiska na Stadionie Narodowym przed meczem Polska - Słowenia. W szatni musiał pojawić się premier Mateusz Morawiecki, by ktokolwiek zwrócił na to uwagę.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
"Jak zwracałem kilka razy uwagę na jakość murawy i zagrożenie zdrowia zawodników, to wydzwaniał nocami właściciel firmy od trawy i kur****ł przez telefon, a stadion temat bagatelizował. Pojawił się premier i nagle nawet stadion widzi problem. Komedia. Inaczej. Tragikomedia" – napisał dziennikarz na Twitterze.
"Dobrze, ze premier wpadł na mecz. Bo na co dzień ma ważniejsze sprawy niż murawa. Ale tu teraz chodzi o zdrowie 23 dóbr narodowych przed EURO 2020" – dodał dziennikarz w kolejnym tweecie.
Skąd całe zamieszanie? Piłkarze reprezentacji Polski byli do tego stopnia oburzeni stanem murawy na Stadionie Narodowym, że zaprosili do szatni po meczu Polska-Słowenia premiera Mateusza Morawieckiego.
Zbulwersowany był także słynny bramkarz reprezentacji Polski Jan Tomaszewski. – Piłkarze grali dzisiaj na pastwisku i to wstyd, że taka murawa jest na tym stadionie – powiedział były zawodnik reprezentacji Polski. Zdaniem Tomaszewskiego szef PZPN powinien wezwać na dywanik ludzi ze Stadionu Narodowego odpowiedzialnych za stan boiska.