
Zrobił to, co zapowiadał już dawno i nie tylko podpadł wielu ludziom, ale szybko stał się też obiektem kpin i żartów. Zdjęcie Patryka Jakiego, jak wrzuca do skrzynek w Parlamencie Europejskim listy na temat taśm Neumanna, robi w internecie furorę. Tak były wiceminister sprawiedliwości znów o sobie przypomniał. Widać, że już "oswoił się" z Brukselą, bo wydaje się, że aktywnością bije innych polityków prawicy na głowę.
Wiemy, że europosłowie już dostali listy. Patryk Jaki pokazał, jak wrzuca je do skrzynek i wywołał lawinę komentarzy. Przy tych samych skrzynkach, na początku obecnej kadencji PE, fotografowały się też nowe europosłanki PiS Beata Szydło, Beata Mazurek czy Elżbieta Rafalska. "Jak w przedszkolu" – śmiali się wtedy internauci.
To obłuda ludzi, którzy będąc w opozycji, dojeżdżali do Brukseli czy Strasbsurga z kłamstwem smoleńskim, mówili o sfałszowanych wyborach. Jak zaczęli rządzić, to oni prowokowali debaty, tylko nikt ich specjalnie nie słuchał. Ale jak te debaty, z postanowienia kilku grup politycznych, wyszły na salę plenarną, to okazało się, że jest to wtrącanie się w nasze wewnętrzne sprawy.
Patryk Jaki jednak coraz bardziej się rozkręca. Przynajmniej z jego relacji w mediach społecznościowych można wnioskować, że pół roku po wyborach do PE wydaje się dziś jednym z najaktywniejszych europosłów Zjednoczonej Prawicy. Widać też, że coraz śmielej zaczyna występować w PE.
W ciągu tych kilku miesięcy w PE nie raz mówił o oczernianiu Polski. Odpierał zarzuty o "niszczenie wolności mediów”, upolitycznianie sądów itp. Tłumaczył europosłom jak w Polsce wybierani są sędziowie i wskazywał, jak to robią inne kraje. – Od dawna prowadzi pan akcję oczerniania Polski – mówił do Fransa Timmermansa.
Niektórzy od początku wytykali mu słabości w posługiwaniu się językiem angielskim, ale on się nie zraża. Tu pisaliśmy o tym, że należą mu się za to brawa, bo taki "trening" musi przynieść efekty.
