– Na płaszczyźnie zawodowej spotkałam się z tym tylko w Sejmie. W ciągu dwóch tygodni zdarzyło się to kilkanaście albo i nawet kilkadziesiąt razy – mówi w rozmowie z naTemat Klaudia Jachira. Po tym jak posłanka KO skrytykowała całowanie kobiet w rękę w sieci pojawiło się mnóstwo krytycznych komentarzy. A przecież jej uwaga jest słuszna i uzasadniona.
Dama to doceni
"Nigdy w karierze zawodowej nie spotkałam się z tak wielką potrzebą całowania po rękach. To jest naruszanie mojej strefy intymnej. Wielu Posłankom to przeszkadza" – kiedy na Twitterze Klaudii Jachiry pojawił się ten wpis, pod nim bardzo szybko pojawiły się też nieprzychylne komentarze internautów.
"Widzę, że zaczynasz od najistotniejszych spraw niecierpiących zwłoki", "Pośród tysiąca istotnych i palących problemów jakie należy w Polsce rozwiązać nie ma problemu całowania kobiet (i mężczyzn) po rękach. Ma Pani jakieś chore wyobrażenie o wykonywaniu swojej poselskiej misji", "Tylko dama potrafi docenić taki gest" – wypowiedzi w podobnym tonie było bardzo wiele.
Posłanka KO kwestię całowania kobiety w rękę poruszyła podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Kobiet. Widząc reakcję koleżanek, które przyznały jej rację, mówiła o uregulowaniu tej sprawy.
– Jeśli chodzi o kwestie regulacji, to oczywiście mówiłam to pół żartem, pół serio. Wiadomo przecież, że nie ma takiej opcji. Natomiast rzeczywiście jest to problem. Mam oczywiście świadomość tego, że kobiety mają inne, ważniejsze problemy np. przemoc, molestowanie w przez szefów. Nie chcę tego porównywać do całowania w rękę, wiem jaka jest różnica. Uznałam jednak, że spotkanie zespołu ds. praw kobiet jest odpowiednią okazją do poruszenia tego tematu – przyznaje posłanka
– Całowanie w rękę w relacjach zawodowych jest nie do przyjęcia – mówi w rozmowie z naTemat prof. Małgorzata Marcjanik z Uniwersytetu Warszawskiego, ekspertka w sprawach dotyczących etykiety i języka. Nasza rozmówczyni w pierwszych zdaniach swojej wypowiedzi podkreśla, że szef nie powinien całować swojej pracownicy w rękę. Te same zasady dotyczą także kolegów z pracy. Takie zachowanie jest zbyt poufałe.
Jak jednak wiemy, wyjątki się zdarzają i zazwyczaj dotyczą one panów w starszym wieku, którzy w ten sposób chcą okazać kobiecie szacunek i są do tego zwyczaju przyzwyczajeni.
Etykieta biznesu
Prof. Marcjanik przyznaje, że i ona była na uczelni wielokrotnie całowana w rękę. – Tak zachowywali się zarówno moi koledzy, jak i moi szefowie. Natomiast obecnie weszła do użytku tzw. etykieta biznesu, która funkcjonuje równolegle do etykiety towarzyskiej. Jest w niej wyraźnie zapisane, że w żadnym wypadku kobiety w relacjach zawodowych nie całuje się w rękę – wyjaśnia nasza rozmówczyni.
Etykieta biznesu jest etykietą międzynarodową i działa tak, jak protokół dyplomatyczny. Jeśli coś się w niej pojawia, to dotyczy wszystkich krajów. Klaudia Jachira, posłanka KO, która zapoczątkowała swoim wpisem dyskusję na ten temat, przyznaje, że całowanie w rękę jest dla niej czymś uciążliwym, ponieważ w takiej sytuacji nie czuje się komfortowo. Jest to naruszenie jej prywatnej strefy.
– Na płaszczyźnie zawodowej spotkałam się z tym tylko w Sejmie. W ciągu dwóch tygodni zdarzyło się to kilkanaście albo i nawet kilkadziesiąt razy i byli to mężczyźni z różnych opcji politycznych. Naprawdę mogę policzyć na palcach jednej ręki sytuacje, kiedy ktoś próbował mnie pocałować w rękę, gdy współpracowałam z różnymi firmami czy fundacjami. Jeśli już to działo się tak częściej w sytuacjach prywatnych np. na weselu u przyjaciół – uzasadnia swoje zdziwienie Klaudia Jachira.
Krótka historia całowania
Ten dziś kłopotliwy zwyczaj nie jest tylko polskim zwyczajem. Stosowano go na salonach, gdzie w rękę całowano damy. Co ciekawe, można to robić tylko pod dachem. Gdy ktoś decyduje się na taki krok pod gołym niebem, postępuje niezgodnie z tradycją.
– Już w okresie międzywojennym mówiono, że całowanie w rękę wychodzi z użycia. W okresie PRL-u Janina Ipohorska, autorka słynnego poradnika Jana Kamyczka, nazywała całowanie w rękę "cmoknonsensem". Kojarzyło się to wtedy z burżuazyjnymi zachowaniami, które w tamtym ustroju były nie na miejscu. Choć utrzymywano, że jest to passé, to i tak w zakładach pracy całowanie w rękę było powszechne – mówi prof. Marcjanik.
Nasza rozmówczyni podkreśla, że także większość studentek, z którymi rozmawia ten temat, jest niechętna całowaniu w rękę. Nie akceptują tego, ponieważ uważają, że jest to zbytnie spoufalanie się. Wyjątkiem są takie wyjątkowe sytuacje, gdy w rękę chce pocałować na przykład przyszły teść.
– Są w etykiecie biznesu takie ustalenia, że w relacjach oficjalnych, zawodowych nie całuje się w rękę. Widzimy jednak prezydenta, który całuje panie na przykład przy okazji wręczania medali czy odznaczeń. Nic złego w tym nie ma – wyjaśnia ekspertka, która dodaje, że żadne regulacje nie są tu potrzebne. Pewne zasady, jak i język, kształtują się same, ale potrzeba na to czasu.
Kobieta znowu musi się tłumaczyć
Klaudia Jachira mówi, że ona ręki nie wyrywa, gdy jakiś mężczyzna chce ją pocałować. Stara się wcześniej zaznaczyć, że taki gest jest dla niej niekomfortowy. Nie podoba jej się jednak to, że znowu to kobieta musi się tłumaczyć.
– Nie lubię gdy obcy mężczyzna mnie całuje. Kobieta nie może odczuwać dyskomfortu. My wyznaczamy granice, a później jest na nas wina zrzucana, że rezygnujemy z szacunku wobec siebie. Nie mam problemu z podaniem ręki. Panowie po prostu powinni wyczuć, czy któraś z nas to lubi czy nie. Jeżeli kobieta podaje dłoń tak, jak podawały damy, to też w porządku. Przecież ja nie chcę zakazać tego – podsumowuje Jachira.
Jej zdaniem jeśli już poruszamy ten temat, warto powiedzieć o jeszcze jednej kwestii, a mianowicie o sposobie całowania w rękę. Choć mężczyźni powinni się do niej schylić, to częściej podnoszą ją do swoich ust.
O tym, że jeśli mężczyzna decyduje się na całowanie w rękę, to powinien to potrafić, także mówi prof. Marcjanik. – Nie wypada podnosić ręki kobiety wysoko do ust, nie można wydawać przy całowaniu żadnych dźwięków, trzeba mieć suche usta i wąsy – wylicza zasady ekspertka.
Kobiety mają zwykle problem z mówieniem o czymś takim, a wręcz się tego wstydzą. Nie wiedzą jak głośno powiedzieć, że nie życzą sobie całowania. Za każdym razem, kiedy podaję rękę mężczyźnie i on nie wyczuwa tego, że nie chcę być całowana, to mówię: przepraszam, ale proszę tego nie robić. On to odbiera jako atak z mojej strony. A ja go w ogóle nie atakuję, mam do niego pełen szacunek, bez znaczenia jaka to opcja polityczna. To nic personalnego.
prof. Małgorzata Marcjanik
ekspertka od etykiety i języka
Kulturalna, dobrze wychowana kobieta, nie protestuje i nie wyrywa ręki, jeżeli jednak tak się zdarzy. Gdy mężczyzna uzna za stosowne pocałować ją w rękę, to powinna przyjąć to z godnością i uśmiechnąć się.
Wygłaszanie deklaracji, że tak być nie powinno, jest bardzo nietaktowne. Mężczyźnie sprawia w ten sposób przykrość, a grzeczność polega przecież na tym, aby być wobec drugiej osoby miłym i uprzejmym, szanować ją. Odrzucenie takiego gestu oznacza właśnie brak szacunku.