
(R)ewolucja sekt w Polsce
Z rokiem 1989 w naszym kraju otworzyły się granice, a wraz nimi zaczęły napływać egzotyczne, orientalne i niechrześcijańskie grupy jak np. Kościół Zjednoczeniowy Moona czy Hare Kriszna. Wcześniej praktycznie w ogóle nie istniało w Polsce coś takiego jak sekta, czy "nowa grupa religijna", jak określają ją socjologowie.Etymologię pojęcia sekta można wywieźć od łac. sequi [‘podążać czyimś śladem’] lub sectare [‘odcinać się od czegoś’]. Zgodnie z pierwszym znaczeniem, sekta powstaje w wyniku działań charyzmatycznego przywódcy, wokół którego skupiają się zwolennicy jego nauk, "idą za nim". Z kolei drugie znaczenie akcentuje odłączenie się – często na znak protestu wobec tego, co aktualnie się dzieje w grupie – jakiejś grupy członków większej wspólnoty, np. jakiegoś związku wyznaniowego.
Sekta sekcie nierówna
Brak jednej, konkretnej definicji sprawia też, że trudno określić ile tak naprawdę sekt działa w Polsce. Zwłaszcza, że samo pojęcie przestało dotyczyć jedynie grup nacechowanych religijnie. A tylko takie mają swój rejestr.Grupy destrukcyjne, czyli nowe sekty
W tym momencie dochodzimy do sedna problemu. Sami z pewnością coraz mniej słyszymy o klasycznych sektach i ich ofiarach. Po wielu aferach większość jest społecznie "spalona". Choć przyznam, że niedawno dzwonili do mnie przez domofon Świadkowie Jehowy. Oni też od jakiegoś czasu rekrutują do swoich zborów w nieco inny sposób.Wiele grup nie rejestruje się oficjalnie, lecz działają tworząc np. fundacje czy stowarzyszenia. Najprościej możemy powiedzieć, że sekta to grupa destrukcyjna, w której dochodzi do manipulacji (lub psychomanipulacji). Jeśli tak to ujmiemy to "mechanizmy sekciarskie" możemy dostrzec wszędzie tam, gdzie są grupy ludzi, np. w firmie lub korporacji.
Znachorzy to zwykle też sekciarze
Jednym z najdobitniejszych przykładów nowego zjawiska, które podchodzi pod grupy destrukcyjne, jest medycyna alternatywna polegająca na negowaniu osiągnięć współczesnej nauki przez oświeconego znachora. Jednym z nich był zmarły w styczniu Marek H. z Nowego Sącza, który zmarł w styczniu tego roku w areszcie Początkowo jego klienci nazywali go "Bożym Człowiekiem", ale po śmierci półrocznej Madzi przylgnęła do niego łatka "Diabła". W 2014 roku dziecko umarło z głodu, a doprowadziły do tego jego szarlatańskie porady.Dominikanie pomagają nie tylko katolikom
Każdy z nas ma prawo do decydowania o własnym życiu i wybraniu tej, a nie innej ścieżki. Każdy z nas ma też prawo wiedzieć, co kryje się pod płaszczykiem uduchowionej organizacji, która obiecuje góry złota i szczęścia. Może gdyby ofiara znała prawdziwe intencje guru, nie dałaby się wciągać do jego grupy?Ludzie, którzy do nas przychodzą bynajmniej nie są tylko katolikami. Jesteśmy trochę takim miejscem pierwszego kontaktu z osobą poszkodowaną. Pomagamy, ale też udzielamy informacji na temat różnych wspólnot i zjawisk dotyczących religii i duchowości.