Wegetariański burger w Macu? Whopper bez wołowiny? Jeszcze kilka lat temu to było nie do pomyślenia. Roślinożercy, którzy chcieli coś na szybko przekąsić na mieście, byli zwykle skazywani na falafele w barach z kebabem. Tymczasem od kilku dni możemy wszamać bezmięsne burgery w dwóch popularnych sieciach. Nie są bez wad, ale to prawdziwy przełom.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Zarówno w McDonald's, jak i w Burger Kingu możemy od kilku dni kupić burgery z kotletami, w których nie znajdziemy nawet grama wołowiny. W przypadku pierwszej sieci to wegetariańska wersja "kultowej" kanapki Drwala, w przypadku drugiej to roślinna odsłona "kultowego" Whoppera. Zacznijmy właśnie od niej, bo wiążą się z nią pewne kontrowersje.
Rebel Whopper - nie do końca wege, ale smaczny [11,99 zł]
Kiedy Burger King ogłosił tę nowinkę w swojej ofercie, weganie i wegetarianie ucieszyli się. Zrozumieli, że faktycznie społeczna presja ma sens i nawet tak duże korporacje z wieloletnią, typowo mięsną tradycją przełamują się i wprowadzają roślinne kanapki, by każdy znalazł coś dla siebie. Niestety to nie do końca prawda. I wywołało to burzę w sieci. Co prawda Burger King nie reklamował Rebela jako wegetariańskiego, ale ludzie poczuli się oszukani.
Okazało się, że Rebel Whopper jest rzeczywiście bezmięsny, ale nie wegetariański. – Ze względu na specyfikę naszych restauracji, nie jesteśmy w stanie wyodrębnić całego procesu przygotowania burgera, tak aby nie był grillowany na tym samym grillu co nasza wołowina – odpowiada naTemat Katarzyna Makowska, marketing manager Burger Kinga.
Dla kogo zatem jest ta pozycja z menu? – Rebel Whopper skierowany jest do obecnych fanów marki oraz do nowych, głównie do flexitarian, którzy z wielu powodów decydują się na ograniczanie konsumpcji produktów mięsnych, ale nie są wegetarianami ani weganami – dodaje Makowska.
Kotlet w Rebelu nie jest zatem do końca wege. Może bowiem zawierać "śladowe ilości mięsa", skoro jest smażony na tych samych rusztach co "normalne" Whoppery. Jest sojowy, ale pod względem konsystencji i smaku rzeczywiście przypomina charakterystyczny burgerkingowy kotlet z wołowiny. Nie wiem jak udało im się to uzyskać, ale można dać się nabrać.
Kanapka Drwala Wege - faktycznie wege, ale bardzo ciężki [15,90 zł]
Burgery roślinne wszelkiej maści (z soi, ciecierzycy, fasoli etc.) u mięsożerowców wywołują uśmiech politowania, ale nie trzeba być radykalnym weganinem, by ich nie polubić. Przede wszystkim można się nimi najeść i czuć pewną lekkość bez uczucia senności, którego nie doświadczymy po ociekającym tłuszczem kotlecie z krowy. Jak wypadła zatem sezonowa kanapka Drwala w wersji wege?
Sam kotlet jest naprawdę w porządku. Ma specyficzny, "wegetariański" smak, bo jest zrobiony z soczewicy. Ustaliłem w biurze prasowym McDonald's, że jest też prawdziwie wegetariański. "Podczas obróbki termicznej nie ma kontaktu ze składnikami mięsnymi, przygotowywany jest w osobnej fryturze" – informuje przedstawicielka sieci.
To jednak nie jest wybór dla ludzi ceniących lekkie dania (choć to nigdy też nie było koncepcją kanapki Drwala). Pod kotletem jest panierowany ser, na bułce prażona cebula, a sos jest jak sos serowy do nachosów w kinie, tylko ze trzy razy gęstszy. Taka mieszanka sprawia, że człowiek chce się położyć na kanapie i trawić to przez kilka godzin.
Jak widać, obie sieci zrobiły pierwszy krok w dobrym kierunku, ale początki zawsze są trudne. Warto się jednak starać, bo w samej Polsce jest już milion wegetarian i wegan, a dwa razy tyle chce się zdecydować na ten rodzaj diety. Osób ograniczających spożycie mięsa jest jeszcze więcej. Jest więc dla kogo smażyć roślinne burgery.