Prokuratura w Katowicach umorzyła śledztwo w sprawie wieszania zdjęć europosłów Platformy Obywatelskiej na szubienicach. Śledczy uznali, że osoby które dokonały tego czynu, nie dopuściły się przestępstwa.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Zdaniem śledczych z Katowic sympatycy i członkowie środowisk narodowych, którzy brali udział w manifestacji, nie dopuścili się przestępstwa z artykułu 119 kodeksu karnego, dotyczącego groźby przemocy. Jak podało Radio Zet, był to przejaw dopuszczalnej krytyki.
W listopadzie 2017 roku narodowcy symbolicznie wymierzyli karę sześciu europosłom PO, którzy głosowali za rezolucją Parlamentu Europejskiego dotyczącą praworządności w Polsce. Na szubienicach postawionych pod pomnikiem Wojciecha Korfantego znalazły się zdjęcia Danuty Jazłowieckiej, Danuty Hübner, Barbary Kudryckiej, Julii Pitery, Róży Thun i Michała Boniego.
Jednym z wieszających był Jerzy Janoska, kandydat Konfederacji KORWiN, Braun, Liroy i Narodowcy w wyborach do Parlamentu Europejskiego. W 2017 r. jako lider Ruchu Narodowego Zagłębia Dąbrowskiego brał udział w "happeningu".
– Przekaz miał być mocny. Europosłów wybieramy w Polsce, a oprócz urny wyborczej nie jesteśmy ich w stanie nigdzie indziej według obowiązującego porządku prawnego rozliczyć. Nawet Trybunał Stanu nie może rozliczać europosłów za ich działalność. Europosłowie, niezależnie od opcji politycznej, muszą liczyć się z surową oceną, jeżeli działają politycznie na szkodę własnego państwa. Ale podkreślam, to miała być forma happeningu – tłumaczył działacz Ruchu Narodowego.