Pościg policjanta z Konina za 21-letnim Adamem nagrały trzy kamery. A jednak żadna nie zarejestrowała kluczowego momentu: oddania śmiertelnego strzału. Takie informacje podały portalowi tvn24.pl osoby, które znają kulisy śledztwa.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Starszy sierżant Sławomir L. ma 27 lat. 14 listopada zaczął poranny dyżur w konińskiej prewencji. O godz. 10 przy ul. Wyszyńskiego zauważył grupkę chłopaków: 15-latków i starszego od nich 21-latka. Sławomir L. razem z policjantem, z którym miał dyżur uznali, że prawdopodobnie są świadkami transakcji narkotykowej. Takie informacje podał anonimomo funkcjonariusz, który zna obu policjantów z Konina.
Z radiowozu Sławomir L. miał nie wziąć policyjnej tonfy, czyli policyjnej pałki. Według rozmówcy portalu to ważne, gdyż wszyscy policjanci z prewencji są szkoleni, jak za jej pomocą unieszkodliwić napastnika, który atakuje mając w ręku nóż albo inny niebezpieczny przedmiot.
21-letni Adam na widok policjantów rzucił się do ucieczki. Ruszył za nim Sławomir L. Chwilę potem 21-latek zginął. Zmarł na chodniku, przy osiedlowym placu zabaw. Świadkowie słyszeli okrzyki "stój, bo strzelam!". Potem był jeden wystrzał.
– Biegnącego Adama i goniącego go policjanta nagrały trzy kamery, w tym co najmniej jedna szerokokątna. Wszystko trwało ledwie kilkanaście sekund – powiedział pełnomocnik rodziny Adama, mecenas Michał Wąż. Informatorzy zbliżeni do śledztwa twierdzą, że na filmie widać, jak policjant wyjmuje broń z kabury i ją przeładowuje. Robi to – według ich relacji – w biegu.
Żadna z kamer nie zarejestrowała jednak kluczowego momentu, czyli chwili, w której policjant pociągnął za spust. Kluczowe dla sprawy mają więc być ekspertyzy z zakresu medycyny sądowej i balistyki. Biegli byli obecni w poniedziałek na powtórzonych oględzinach miejsca tragedii.
Wizja lokalna W miejscu tragedii przeprowadzono także wizję lokalną. Eksperyment z udziałem prokuratora i biegłych miał pokazać, co działo się w ostatnich sekundach życia 21-letniego Adama. Wyłaniał się niepokojący obraz policyjnej interwencji. Według pełnomocnika rodzina zabitego mężczyzny policjant nie miał żadnych powodów, by strzelać.
Z badań wynika, że strzał padł z góry. Oznacza to, że Adam w chwili tragedii przewrócił się albo przynajmniej był pochylony. Policjant mógł stać za nim. Okoliczność ta może obalać hipotezę, że Adam chciał zaatakować policjanta nożyczkami. Miał je przy sobie podczas interwencji policji, jak ujawnił pełnomocnik jego rodziny były to nożyczki szkolne z zaokrąglonymi końcami.
Wersja świadka i policji
Pojawiła się też relacja świadka, którym był 15-letni znajomy Adama. – Policjanci krzyknęli "stać, policja". Adam zaczął uciekać. Ten policjant, który kierował radiowozem, zaczął go gonić. Drugi raz krzyknął "'stać, policja", później "stój, bo strzelam" i po ok. 3 sekundach doszło do strzału. Jednego strzału – powiedział Sebastian.
Zupełnie inne stanowisko przedstawia policja. – Doszło do sytuacji, w której policjant zmuszony był użyć broni. Mężczyzna został postrzelony. Mimo reanimacji zmarł – tak o tragedii w Koninie już w pierwszym komunikacie informował rzecznik wielkopolskiej komendy policji Andrzej Borowiak. Nieoficjalne informacje wskazują na to, że na miejscu zdarzenia znaleziono narkotyki.