Dopiero się poznajecie, ale być może już wydaje ci się, że to ten jedyny. Nic więc dziwnego, że starasz się zagłuszyć sygnały alarmowe, które wysyła twoja intuicja. Jeśli jednak i ona nie reaguje, to my postaramy się podpowiedzieć, jakie zachowanie twojej sympatii powinno sprawić, że nie zrobisz następnego kroku.
Następny krok, czyli ten, który zaprowadzi cię do zaangażowania w związek z nieodpowiednią osobą. To jedna wersja tej historii, bo druga może być taka, że po pierwszej randce wydaje ci się, że wpadliście sobie w oko, że coś zaiskrzyło, że on przecież wysyła takie sygnały. No właśnie, problem w tym, że może tylko ci się tak wydawać.
Nie da się ukryć, że jeśli czegoś bardzo chcemy i jeśli na czymś bardzo nam zależy, to podświadomie dokonujemy selekcji i docierają do nas tylko te pozytywne sygnały, które sprzyjają naszej wersji wydarzeń.
I niby zarzekamy się, że podchodzimy do tego zdroworozsądkowo, i niby nie robimy wielkich planów, ale lepiej zacząć rozglądać się za sukienką ślubną. Więc "na wszelki wypadek" lepiej zapoznać się z kilkoma zachowaniami, których dostrzeżenie ustrzeże od rozczarowania i łez, a i nie pozwoli marnować czasu. Ktoś inny może już przecież gdzie tam czekać.
Nigdy nie odzywa się pierwszy
To ty za każdym razem wybierasz jego numer? Ty (choć powstrzymujesz się przez kilka godzin) wysyłasz pierwsze tego dnia "Dzień dobry"? Uwaga, to nie jest przypadek lub przykry zbieg okoliczności.
Jeśli on NIGDY nie robi tego pierwszego "konwersacyjnego" kroku, musisz wziąć pod uwagę, że po prostu tego nie chce. Nie ma na to ochoty. Nie, nie jest aż tak zajęty, nie, nie zgubił twojego numeru, bo przecież nie zapisałaś mu go na serwetce. Zwyczajnie nie jest zainteresowany. Uwierz, że gdyby był, na pewno znalazłby sposób, żeby się z tobą skontaktować.
Nie odpisuje, nie oddzwania...
Co minutę zerkasz na telefon z nadzieją, że pojawi się tam TA wiadomość. Dźwięk przychodzącego SMS-a sprawia, że serce bije ci mocniej. Masz nadzieję na chociaż lekko pikantną konwersacje, a tam nic, null, zero, lub ewentualne "przepraszam, mamy mały pożar w pracy".
Zamiast odpowiedzi są więc tylko i wyłącznie wymówki. Nadal czekasz? Lepiej przestań. Owszem, może to być jego gra, bo chce, żebyś skręcała się z tęsknoty. Jest to jakaś opcja, ale będziesz czuła, kiedy mało prawdopodobna... Patrz punkt wyżej.
Ciągle odwołuje spotkania
Załóżmy, że punkt pierwszy i drugi nie dotyczą waszej relacji. Sukces. Udało wam się umówić. Specjalnie na tę okazję kupiłaś nową sukienkę, starannie ułożyłaś włosy i wylałaś na siebie butelkę perfum (to akurat duża przesada nawet jeśli jesteś przekonana, że on za tobą szaleje), a on nagle wysyła trzy smutne minki i pisze, że przeprasza, ale nie da rady, bo coś mu znowu wypadło. Coś pilnego.
Mama zachorowała, siostra ma biegunkę, wujka bardzo boli ząb. W rezultacie dzięki niemu dokonujesz przeglądu "Encyklopedii Medycznej". Za każdym razem, gdy znowu wystawia cię do wiatru, obiecujesz sobie, że nigdy się z nim już nie umówisz, ale wystarczy mała sugestia, krótkie pytanie "co robisz w piątek?", a ty już nakręcasz włosy na lokówkę.
Lepiej tego nie rób. Lepiej umów się z przyjaciółmi, obejrzyj film, poczytaj książkę. Unikniesz rozczarowania. A jeśli on nagle zda sobie sprawę, że nie ma cię na każde zawołanie i zrozumie, że jednak mu zależy... I tak wygrałaś.
Ty i jego zmienne nastroje
Raz jest, a raz go nie ma. To w sumie normalna sprawa. Jeśli jednak dziś przytula się do ciebie, mówi: kotku, misiu, kochanie i otwieracie butelkę wina przy świecach, a następnego dnia wieje od niego takim chłodem lub obojętnością, że wolisz trzymać się z daleka (choć sama nie wiesz, co się stało), lepiej trzymaj się z daleka, ale tak na stałe.
Wszystko nie może zależeć od jego humorów i od tego, którą nogą wstał z łóżka. Nie może być też tak, że akurat, gdy miał kryzys i potrzebował bliskości, wiedział, gdzie to znaleźć, a gdy mu się polepszyło zapomniał adresu. Nie.
Niczego nie planuje
Nie chodzi o to, co będziecie robili na emeryturze. Nie chodzi o dzieci, ani też o budowę domu z ogrodem. Chodzi o najbliższy weekend, o krótki wyjazd za miasto, o wyjście do kina, o wspólne oglądanie filmów domu. Chodzi o wspólne spędzanie czasu.
To znaczy on oczywiście też coś planuje, ale (przykro mi) raczej bez ciebie.
Nie jest zazdrosny
Ok, umówmy się, że mało kto chce, żeby ta druga osoba stała pod oknami naszego domu i sprawdzała, z kim i o której się spotykamy. Przestrzeń w związku to dla wielu osób sprawa priorytetowa, a zaborczy partner jest synonimem koszmaru, ale nie o tym mowa.
Taka zdrowa zazdrość dodaje kolorytu i zwyczajnie oznacza zainteresowanie. Po prostu mu zależy. Jeśli jednak wszystko mu jedno, czy jesz kolację z tym przystojnym kolegą z pracy, czy z koleżanką z kursu języka francuskiego, to wybacz, ale... WSZYSTKO MU JEDNO.
Nie jest zainteresowany
Nie jest dobrze, jeśli podczas spotkania on zamiast interesować się tym, co masz do powiedzenia, siedzi z telefonem w dłoni i sprawdza instastory koleżanek. Zbyt optymistycznym znakiem nie jest też to, że nie wie, co u ciebie, nie ma pojęcia, że masz starszą siostrę i ukochanego psa, bo ten znak oznacza, że nie obchodzi go nic, co z tobą związane.
Poza tym o sobie też nic pewnie nie mówi, a myśl o poznaniu jego znajomych oddelegowałaś na odległą galaktykę. To naprawdę dość oczywisty sygnał, że nie wiąże z tobą większych planów. Nie będzie przecież marnował czasu na takie "głupoty". Możesz być więc opcją dla zabicia czasu.
Aha i jeszcze jedno, jeśli m.in. z tych powodów masz świadomość, że gdy dzieje się coś złego, nawet nie może przyjść ci do głowy, żeby szukać pomocy u niego, to lepiej skasuj jego numer (skoro i tak się nie przydaje).
Nic dla ciebie nie robi
Co miłego zrobił dla ciebie? Nic. No właśnie...
Nie chce się angażować
Wyraźnie zaznaczył, że nie szuka związku. Łączy was tylko seks. Jeśli tobie to odpowiada, to nie ma problemu. Jeśli jednak liczysz, że dzięki twojemu urokowi ulegnie i relacja wejdzie na kolejny poziom zaangażowania, lepiej się zastanów. Przecież nie ma wątpliwości, że jesteś mądrą kobietą i na pewno czujesz pod skórą, jaka jest prawda. Nie oszukuj się. Zaufaj intuicji.