Z jednej strony – gdzieś już to widziałeś. Kształt Cupry Ateki jednoznacznie daje do zrozumienia, że to auto spokrewnione z Seatem Ateca. Z drugiej strony – skąd ten dziwny znaczek na masce? Ano stąd, że Hiszpanie, a może raczej Niemcy w Wolfsburgu, postanowili wydzielić z Seata oddzielną, sportową markę. I Cupra Ateca to naprawdę dobre auto. Ale raczej zachowawcze, taki bezpieczny start nowej marki.
Tak właściwie Cupra Ateca to auto, które na rynku jest trochę takie... niepowtarzalne. W istocie rzeczy jest to bowiem coś w stylu hotSUV-a. Wiecie, tak jak są hot-hatche. Tak na dobrą sprawę nie ma wielu kompaktowych, tak mocnych crossoverów, oczywiście nie licząc marek premium, które mają bardzo szybkie wersje swoich aut. Mercedes i GLA, Audi i Q3 itd.
Właściwie do głowy przychodzi mi... Mini Countryman w wersji John Cooper Works. I to tyle. Ale to też dość premium.
Ale czemu w ogóle Cupra? Pewnie kojarzycie, że te najszybsze Seaty zawsze tak się nazywały. I był więc choćby Seat Leon Cupra. Teraz Cupra jest po prostu oddzielną marką, która ma przyspieszać puls.
Wygląd tych emocji nie zapowiada
Paradoksalnie Cupra Ateca z zewnątrz tych emocji... nie budzi. To znaczy Atekę można zamówić w przecudnym grafitowym kolorze i z miedzianymi felgami, a całość wygląda wtedy bosko, ale... egzemplarz do testów był po prostu biały. I prawdę mówiąc wyglądał jak samochód przedstawiciela handlowego, a nie jakaś wyścigówka. To zdecydowanie zbyt zachowawczy kolor dla takiego auta.
Diabeł tkwi w szczegółach. Felgi były imponujące i tutaj, a hamulce z tarczami 340 mm zapowiadają, że to poważny zawodnik. Wreszcie aż cztery (!) końcówki wydechu. I to nie atrapy. No i ten wielki napis "CUPRA" zionący z grilla. Kojarzy mi się z cudownym Audi RS3, które miało w tym samym miejscu napis "quattro".
Tylko że to koniec. Cała reszta wygląda jak Seat Ateca FR – czyli ta "bardziej agresywna" wersja normalnego Seata Ateca.
Niestety równie nudno jest w środku. Wnętrze jest po prostu przeszczepione z wersji "seatowskiej". Podmieniono loga i to tyle. Bardzo, bardzo zachowawczo. Ale to oznacza też, że jest w niej przestronnie. I komfortowo. I ergonomicznie. Czyli tak, jak w "cywilnej" wersji.
Ale jak to jedzie!
Na szczęście po odpaleniu silnika jest już tylko lepiej.
Po pierwsze: Cupra Ateca jest naprawdę SZYBKA. Ale to naprawdę, aż można się zdziwić. Dwulitrowy, 300-konny silnik zapewnia jej doskonałe osiągi. W połączeniu z napędem na cztery koła i błyskawiczną skrzynią do DSG do 100 km/h katalogowo przyspiesza w nieco ponad 5 sekund. Z drugiej strony koledzy z branży dokonywali profesjonalnych pomiarów i wychodziło im nawet poniżej pięciu sekund. W SUV-ie!
Po drugie: Cupra Ateca naprawdę dobrze skręca. Układ kierowniczy jest naprawdę przyjemny, a całość wchodzi w zakręty niemal równie chętnie co Seat Leon Cupra. Dlaczego niemal? Bo to jednak SUV. Czyli wyżej środek ciężkości i większy prześwit. Fizyki nie oszukasz, choć... Cupra Ateca robi to naprawdę całkiem nieźle.
Bo Cupra Ateca w zakrętach naprawdę jedzie jak po sznurku, jest bardzo warta i sztywna. Przynajmniej z włączonym ESP – elektronika wyraźnie dba o to, aby obie osie stanowiły jedność, a nie żyły swoimi sprawami. To zdecydowanie nie jest auto szybkie tylko na prostej, które traci sekundy w zakrętach.
Oczywiście nie dzieje się tak przypadkiem, bowiem do stworzenia Cupry Ateki zaangażowano głośne nazwiska. W tworzeniu układu jezdnego pomagał ambasador marki, Jordi Gené.
Hiszpański kierowca wyścigowy wie wszystko o fabrycznych Seatach w WTCC i to czuć w Cuprze. Hamowanie, zakręty, przyspieszenie – w każdym aspekcie czuć tutaj rękę kogoś, kto lubi prędkość.
Po trzecie: Cupra Ateca nieźle brzmi. W trybie sportowym wydech przyjemnie burczy i czasami nawet coś z niego strzeli. Powiedziałbym, że jak na takiego SUV-a jest odpowiednio. To jednak nie jest "wredny" hothatch, który ma cię i cieszyć swoim dźwiękiem, i męczyć na dłuższą metę. Cuprą można spokojnie przejechać przez cały kraj. Przy niskich obrotach w środku jest wręcz cicho.
Po czwarte: z tą "opcjonalną" ciszą koresponduje praca zawieszenia. Owszem, Cupra Ateca potrafi być głośna i brutalna, ale nawet w trybie "Cupra" nie wybijecie sobie w tym aucie zębów. Ja nierównościach jest oczywiście twardo, ale... bez przesady.
Dlatego można wręcz powiedzieć, że Cupra Ateca ma dwie twarze. Tą spokojną, kiedy wieziesz dzieci do szkoły. I tą drugą, która wychodzi z cienia wtedy, kiedy dzieci już z auta wysiądą. I możesz rozbujać te 300 koni.
I po piąte: Cupra Ateca lubi paliwo, ale to chyba żadne zaskoczenie. W mieście trzeba się liczyć z 15 litrami na sto kilometrów. A nawet więcej, jeśli będziecie jeździć z całym dobrodziejstwem inwentarza (a pewnie będziecie). Na autostradzie też pali dużo, bo 12 litrów. Jak na dwulitrowy silnik – chyba jednak dużo, zwłaszcza przy równej jeździe po równej drodze w trasie.
Swoje kosztuje
Pierwsza, historyczna Cupra nie należy też do tanich aut. Cennik zaczyna się bowiem od ponad 190 tysięcy złotych (oczywiście z dodatkami szybko przebijecie dwójkę z przodu). Z jednej strony – wydaje się to uzasadniona cena za tak szybkie i wszechstronne auto. Z drugiej strony – to wciąż Seat. Wiecie, on nawet w dowodzie rejestracyjnym tak ma, Cupra to na razie tylko taka "nazwa handlowa".
Niemniej jednak jeśli szukacie czegoś szybkiego, co też wygodnie przewiezie przez Polskę całą rodzinę, to chyba trzeba zajść do salonu. Seata oczywiście.
Natomiast jeśli macie ochotę na coś naprawdę nowego w kwestii Cupry, to musicie poczekać na premierę Formentora. To będzie jeszcze mniejszy, kompaktowy crossover. I oczywiście także sportowy.
Sam start nowej marki mimo wszystko oceniam na plus. W pewnym sensie naprawdę rozumiem jej wydzielenie. Seaty, choć dzisiaj są "tylko" częścią koncernu Volkswagena, mimo wszystko miały swój indywidualny styl. Trochę bardziej sportowy, były agresywniejsze niż ich odpowiedniki w Skodzie czy w Volkswagenie. Tylko że taka informacja niekoniecznie mogła docierać do świadomości odbiorców. Z Cuprą będzie łatwiej.
Cupra Ateca na plus i minus:
+ Osiągi + Prowadzenie + Komfort jazdy - Spalanie - Zbyt podobna do "zwykłego" Seata Ateca