Sejm większością głosów Zjednoczonej Prawicy przyjął w piątek projekt nowelizacji ustawy o sądach powszechnych i Sądzie Najwyższym. Maszynka do głosowania PiS działała niezawodnie. Teraz ustawa represyjna trafi do Senatu. Marszałek Tomasz Grodzki już powiedział, co senatorzy zrobią z projektem.
Marszałek Sejmu Elżbieta Witek tak szybko przeprowadzała w piątek głosowania nad poprawkami opozycji do projektu ustawy o sądach powszechnych, że pojedyncze słowa zlewały się niemal w jeden szum. Okazuje się, że zdanie "Sejm wniosek mniejszości odrzucił" można wypowiedzieć w czasie krótszym niż jedna sekunda...
Dość powiedzieć, że PiS-owska maszynka do głosowania odrzuciła niemal wszystkie wnioski mniejszości. Ustawa o sądach powszechnych i Sądzie Najwyższym przeszła do dalszego procedowania większością głosów. Za przyjęciem ustawy było 233 posłów, 205 przeciwko , a 10 wstrzymało się od głosu. Teraz ustawa trafi do Senatu.
– Fundamentem demokracji jest trójpodział władzy i to przesłanie będzie kierowało pracami Senatu. Senat będzie się starał w statutowym czasie 30 dni przeprowadzić proces procedowania ustawy. Będzie wykorzystany cały pakiet możliwości legislacyjnych, żeby stanowione prawo spełniało interesy Polski, ale by też uwzględniało prawodawstwo UE – zapowiedział w piątek na krótkiej konferencji prasowej Tomasz Grodzki.
Marszałek Sejmu zapewnił, że nie będzie żadnej obstrukcji i Sejm zamierza przeprowadzić solidne prace nad nowelizacją ustawy. Ma na to 30 dni, jeśli nie zgłosi poprawek w tym terminie, to ustawa w przegłosowanej w piątej formie trafi na biurko prezydenta Andrzeja Dudy.
Co ciekawe, tak ważna dla ustroju "ustawa represyjna" dopiero w czwartek trafiła do Sejmu. Po pierwszym czytaniu posłowie przegłosowali dalszy ciąg prac nad nowelizacją w sejmowej komisji sprawiedliwości. PiS przepychał ją z wdziękiem walca drogowego, odrzucając wszystkie poprawki opozycji i nic nie robiąc sobie z jej protestów.
O godz. 5:15 sejmowa komisja sprawiedliwości zakończyła prace nad projektem, który ma dyscyplinować sędziów. Akceptacji nie zyskała żadna z 80 poprawek opozycji. Przeszły wyłącznie poprawki PiS. Wśród nich takie, które łagodzą niektóre wcześniejsze pomysły.
Zgodnie z przyjętymi zmianami zniesiony zostanie wymóg składania przez sędziów oświadczeń o prowadzeniu portalu lub aktywności na internetowych portalach. Mowa o sytuacjach, które dotyczą spraw publicznych. Z projektu zniknął przepis mówiący, że sędzia odpowiada dyscyplinarnie za "odmowę stosowania przepisu ustawy, jeżeli jego niezgodności z Konstytucją lub umową międzynarodową ratyfikowaną za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie nie stwierdził Trybunał Konstytucyjny".