Prokuratura złożyła zażalenie na decyzję sądu, który zdecydował o miesięcznym areszcie dla jednej z osób podejrzanych o spowodowanie wybuchu w Szczyrku. Prokuratura domaga się trzech miesięcy, czyli tle samo, co w przypadku dwóch pozostałych zatrzymanych.
Bielska prokuratura okręgowa złożyła w piątek zażalenie na decyzję sądu, który zadecydował o aresztowaniu na miesiąc jednego z trzech podejrzanych w sprawie katastrofy domu w Szczyrku – podała rzecznik prokuratury Agnieszka Michulec. Prokuratura domaga się osadzenia podejrzanego na 3 miesiące w areszcie.
Zażalenie dotyczy tylko jednej z zatrzymanych osób, dwie pozostałe zostały osadzone decyzją sądu na 3 miesiące, tak, jak domagali się tego śledczy. Trzej podejrzani zostali zatrzymani 18 grudnia. Kwalifikacja prawna zarzucanego podejrzanym czynu jest dla wszystkich taka sama, natomiast treść zarzutów różni się w zależności od roli odgrywanej w sprawie.
Osiem osób – czworo dorosłych i czworo dzieci – zginęło w wyniku eksplozji gazu w trzykondygnacyjnym budynku przy ul. Leszczynowej w Szczyrku. Tragedię przeżyła tylko jedna osoba z tej rodziny, która w chwili wybuchu przebywała wciąż w pracy.
Od pierwszych godzin po wybuchu eksperci wskazywali, że przyczyną zdarzenia było najpewniej przewiercenie gazociągu, do którego doszło podczas prac przy pobliskiej budowie apartamentowca.
Rodzina Kaimów, która zginęła w wyniku wybuchu gazu w Szczyrku, nie miała żadnych szans, by się uratować. Po przebadaniu czterech ciał wiadomo, że ich śmierć była nagła. Wszyscy mieli zginąć w jednej sekundzie.
– To jest małe środowisko, wszyscy się tu znamy. To jest rodzina, która od pokoleń tu mieszka, pracowita, ciesząca się szacunkiem. Żal serce ściska. Dopiero dziś do wszystkich zaczyna dochodzić co się stało. To mógł być każdy z nas – mówił Onetowi burmistrz Szczyrku.