Jarosław Gowin jest w ogniu krytyki, głównie za sprawę Amber Gold. "Tygodnikowi Powszechnemu" opowiada, że wszystkiemu winna jest "niedrożność państwa". Zapewnia, że katolickiej mafii wewnątrz rządu nie tworzy i nie jest krzyżowcem. Dodatkowo twierdzi, że laicyzacja i małżeństwa homoseksualne są "chorym człowiekiem współczesnego świata".
Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, szczególnie w obliczu afery Amber Gold jest jedną z ważniejszych osób w państwie. Często to na nim skupia się krytyka opinii publicznej. Minister odpiera zarzuty nawołując do racjonalnego myślenia. W wywiadzie dla "Tygodnika Powszechnego" utrzymuje, że nie można mówić o "degrengoladzie" czy rozkładzie państwa, lecz o jego "niedrożności". Marcin P. miał dużo szczęścia unikając wyroków, a sporych niedopatrzeń dopuściła się prokuratura.
Przekonuje, że w obliczu afery "ma niezłą ścieżkę zdrowia". Twierdzi, że od odpowiedzialności nie ma zamiaru się uchylać, ale w grę wchodzi szereg innych czynników. Nie szuka też winnych na siłę. Zarzeka się, że nic co dotyczy Amber Gold nie zostanie zbagatelizowane przez państwo.
Dodaje, że minister sprawiedliwości musi odtykać przytkane kanały w państwie, a nie wymierzać sprawiedliwość. Zgadza się z twierdzeniem, że ABW powinna ostrzec premiera Donalda Tuska, że jego syn pracuje dla kogoś, na kim ciążyły sądowe wyroki. Jednak Agencja nie ma takiego obowiązku. Dodaje też, dla Marcina P. Michał Tusk był polisą ubezpieczeniową. Przyznaje, że każdy minister jest "zderzakiem".
Dementuje pogłoski o jego konflikcie z premierem. Minister tłumaczy też, że niekoniecznie laicyzacja czy legalizacja małżeństw homoseksualnych nieuchronnie nastaną w naszym kraju.
Minister pyta też retorycznie, odnosząc się do osoby Leszka Millera, "czy zawsze faceci o twardych łokciach muszą brać górę nad facetami o szerokich horyzontach"? Utrzymuje też, że premier konsekwentnie realizuje założenia swojego expose. Nikt nie wierzył, że uda im się to zrobić, a tymczasem "podniesiono wiek emerytalny, rozwiązano problem emerytur mundurowych, rozpoczęto pracę nad deregulacją i karty nauczyciela.
Dementuje pogłoski o katolickim ugrupowaniu w rządzie premiera Tuska. Przyznaje, że wrzesień będzie ciężkim miesiącem w polityce. Ataki na Donalda Tuska i jego syna są gorsze niż niejedna afera. Twierdzi, że z biegiem lat zmienił się wizerunek PiS, a bez Ludwika Dorna, Radosława Sikorskiego czy Kaziemierza Marcinkiewicza PiS stał się bardzo radykalnym ugrupowaniem. Zajął także stanowisko stosunku do Janusza Palikota.
Cały wywiad można przeczytać w najnowszym numerze "Tygodnika Powszechnego".
Od dawna powtarzam, że po 1989 roku zbudowaliśmy państwo według modelu dokładnie odwrotnego do tego, jaki jest Polsce potrzebny. Nasze państwo jest zarazem wszechobecne i rozlazłe. To moloch, który poprzez niezliczone regulacje, kontrole i urzędy ogranicza wolność. Jednocześnie nie potrafi załatwić do końca żadnego problemu.
Jarosław Gowin
w wywiadzie dla "Tygodnika Powszechnego"
To jest jak na polu bitwy, gdzie rycerze zawsze ochraniali wodza. W rządzie trzeba ochraniać premiera. Ministrowie są od tego, żeby brać kłopoty na klatę.
Jarosław Gowin
w wywiadzie dla "Tygodnika Powszechnego"
Nie ulegajmy iluzji tzw. postępu. Relatywizm moralny czy laicyzacja to nie są nieuchronne prawa dziejowe. Przeciwnie: Europa z opustoszałymi świątyniami czy parami homoseksualnymi zawierającymi śluby to raczej chory człowiek współczesnego świata.
Jarosław Gowin
w wywiadzie dla "Tygodnika Powszechnego"
Jeden z polityków Platformy powiedział mi, że uprawiam kaukaski model polityki: nie rozstaję się z granatem, którym, zaatakowany gotów jestem rozsadzić siebie i napastników. Coś jest na rzeczy...
Jarosław Gowin
w wywiadzie dla "Tygodnika Powszechnego"
To Hun Atylla, tyle że w wersji buffo. Ale nie lekceważę jego błazenad. To groźny nihilista, który niszczy nie tylko politykę, ale też tkankę polskiej kultury.