Dziś Jarosław Kaczyński oficjalnie rozpoczął hucznie zapowiadaną ofensywę. W swoim "kontrexpose" zaproponował niemal rewolucyjne zmiany. Lecz czemu tak naprawdę miało służyć wystąpienie prezesa PiS? "W przypadku Jarosława Kaczyńskiego porywanie tłumów nie ma sensu. Nawet jeśli uda mu się przekonać co trzeciego Polaka, to przeciw sobie porwie jeszcze więcej ludzi" – twierdzi politolog.
Jarosław Kaczyński ostro skrytykował niemal wszystko, co dało się skrytykować. Do poprawy finanse publiczne, NFZ, system penitencjarny, polityka rodzinna, system
podatkowy, edukacja. W planach jest także likwidacja bezrobocia i budowa przeszło miliona mieszkań. Jarosław Kaczyński ostro przedstawił sytuację, która ma nie pozostawiać złudzeń – PiS jest jedyną alternatywą i ratunkiem dla zmierzającego nieuchronnie ku zagładzie państwa Polskiego.
Reakcje na długo zapowiadane wystąpienie lidera opozycji były różne. Jedni cieszyli się perspektywą zmian, inni uznali, że są to typowe obietnice, składane już wcześniej. Dr Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego mówi naTemat, o co tak naprawdę chodzi w wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego.
Jakie są pana wrażenia po wysłuchaniu "expose opozycji" w wykonaniu Jarosława Kaczyńskiego?
dr Rafał Chwedoruk: Nie usłyszałem niczego, czego bym się nie spodziewał. Jeśli chodzi o merytoryczny punkt widzenia – wszystkie te obietnice już wcześniej się pojawiały. Co do kwestii wizerunkowej, to wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego było skierowane nie do wyborców PiS, lecz do tych, którzy z uporem odmawiają zagłosowania na tę partię. Kaczyński powiedział to, co myśli większość Polaków. W ten sposób chciał ocieplić swój wizerunek. Polak siedzi w niedzielne popołudnie przed telewizorem i słucha Jarosława Kaczyńskiego. Myśli sobie "dlaczego mówi się o nim tak źle? Przecież ma rację w wielu kwestiach, ja mam podobne zdanie". "Kontrexpose" miało się przełożyć na ten negatywny wizerunek prezesa.
Prezes poruszył wiele kwestii, które wymagają reformy. Są w ogóle realne?
Paradoksalnie większość ze zmian proponowanych przez Jarosława Kaczyńskiego nie wymaga wieloletnich nakładów pracy i pieniędzy, jak choćby likwidacja gimnazjów. Jestem bardzo ciekawy, co Jarosław Kaczyński planuje odnośnie tego funduszu mieszkaniowego. Poruszone przez niego problemy to oczywiste oczywistości dla Polaków. Pod większością z nich podpisałoby się SLD czy PSL.
Czy Jarosław Kaczyński nie uwzględnił czegoś istotnego w swojej przemowie?
Zbył milczeniem kontekst międzynarodowy. Łatwo mówić o ograniczeniu OFE, lecz takie działania spotka się z natychmiastową ripostą Komisji Europejskiej. Jeśli chcemy coś reformować, trzeba mieć gotowy plan. Albo mówimy kategoryczne "nie" politykom europejskim i robimy wszystko po swojemu, albo dostosowujemy się do europejskich standardów.
PiS jest "jedyną opozycją" w Polsce, jak przekonywał Jarosław Kaczyński?
To, co powiedział jest drugą, po pomienięciu kwestii międzynarodowych słabością jego "kontrexpose". Trudno sobie wyobrazić, by PiS mógł zdobyć większość głosów w Sejmie. Łagodnie poruszył wątek monopolu na opozycję, a nawet jeśli wygrają wybory, będą potrzebowali koalicjanta.
Na "kontrexpose" wyczekiwali od jakiegoś czasu zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy PiS-u. Wszyscy byli ciekawi zapowiadanej z taką pompą ofensywy Jarosława Kaczyńskiego. Udało mu się porwać tłumy?
(śmiech) Problem w tym, że w przypadku Jarosława Kaczyńskiego porywanie tłumów nie ma sensu. Nawet jeśli uda mu się przekonać co trzeciego Polaka, to przeciw sobie porwie jeszcze więcej ludzi. Każdy plebiscyt czy sondaż pokazuje, że PiS przegra z PO. W 2005 roku udało mu się wmówić Polakom, że Tusk reprezentuje wyalienowaną elitę, lecz teraz już się to nie powiedzie. Jarosław Kaczyński nie próbował porwać tłumów.
Waldemar Kuczyński w rozmowie z naTemat przekonywał, że wszystkie propozycje PiS to zasłona dymna, wszystko sprowadza się do przywrócenia IV RP, a to jest dla kraju niebezpieczne.
Wszyscy politycy są zarówno bezpieczni jak i niebezpieczni dla państwa. Niestety w dzisiejszych czasach coraz mniej mogą. Toczą się debaty, jak przywrócić politykom zdolność do kierowania państwem. Pan Kuczyński jest stroną w tej dyskusji. Dziś nie ma miejsca na czarno-białą wizję Polski. Zauważyłem, że niejednokrotnie publicyści popierający dany obóz są o wiele bardziej zapiekli niż politycy z tych ugrupowań.
Zatem jeśli PiS w jakiś sposób wygra, nic Polsce nie grozi?
Nie ma znaczenia, czy Jarosław Kaczyński wygra. Niebezpieczeństwem jest spadek władzy faktycznej. Przejmowana jest przez grupy kapitałowe. Przedsiębiorca Marcin P. był w stanie znieczulić władzę finansowaniem różnych przedsięwzięć do tego stopnia, że oszustwa uchodziły mu na sucho.
Reformowanie wszystkiego na raz jest dobrym pomysłem?
Nie do końca. Wszyscy uwierzyliśmy w neoliberalną utopię. A ona doprowadziła świat do kryzysu szybciej niż komunizm. Reformowanie wszystkiego na raz doprowadziłoby do bankructwa. Paradoksalnie to, że rząd Tuska "cząstkowo" rekonstruuje kraj nas uratowało. Dzięki temu dryfujemy na pograniczu kryzysu, a nie zbankrutowaliśmy zupełnie.
Reklama.
Azrael Kubacki
Czujecie to napięcie przed "expose" Prezesa? Aż powietrze drży... ze śmiechu. Piłsudski IV RP. Wizjoner. Wielki strateg. Nadzieja... CZYTAJ WIĘCEJ
Paweł Kowal
przewodniczący PJN
W sprawie gimnazjów PJN było hipsterem... O polityce rodzinnej nie wspominam... Pierwsze konferencje w Sejmie demografii - PJN. CZYTAJ WIĘCEJ
Waldemar Kuczyński
Jestem najostrzejszym jak tylko mogę przeciwnikiem polskiej nacjonalistycznej, konserwatywnej prawicy i jej wodza Jarosława Kaczyńskiego. Nic dziś nie jest większym zagrożeniem dla Polski niz władza tego nurtu i tego polityka. Trzymanie ich w obywatelskim sanitarnym kordonie to jakwazniejszy cel polityczny.[...] Prawica ujawni swoje prawdziwe zamiary wtedy gdy będzie miała potęgę państwa, także represyjną w garści. Do tej pory wszystko co robi i mówi, to lep na ludzi, jak na muchy. Słodki i zabójczy. CZYTAJ WIĘCEJ