Wydawać by się mogło, że jeśli ktoś dostaje wezwanie do sądu, to bez zastanowienia się w nim stawi i będzie szczerze odpowiadać na wszystkie pytania sędziego. Tymczasem szefowa Kancelarii Sejmu zapowiada, że wraz z prawnikami przeanalizuje wezwanie do sądu i zastanowi się, co z nim zrobić.
Ta kuriozalna wypowiedź urzędniczki państwowej pokazuje, po co tak naprawdę PiS walczy z niezależnym sądownictwem. Między bajki można włożyć tłumaczenia ministra Zbigniewa Ziobry, że reforma ma służyć usprawnieniu pracy sądów. Przykład szefowej kancelarii dowodzi raczej tego, że urzędnicy wywodzący się z PiS, sami będą analizować, czy stawić się przed sądem czy nie.