
Nagonka na marszałka Grodzkiego ma charakter bezprecedensowy. Używając słowa "nagonka” nie przesądzam o jego winie czy niewinności, stwierdzam po prostu fakt, taki mianowicie, że winę należy człowiekowi udowodnić w sądzie. Jeśli dzieje się inaczej, jeśli sprawy sądowej ani nawet poważnego prokuratorskiego dochodzenia na horyzoncie nie widać, a politycy, służby i aparat państwowy, zupełnie oficjalnie, nie kryjąc się z tym, a wręcz zachęcając do tego innych, budują wokół niewygodnego dla władzy człowieka atmosferę nienawiści i nagonki, osądzając go i umniejszając, posądzając o najcięższe przestępstwa, to sprawa jest najpoważniejsza z możliwych, ocierająca się o próbę obalenia legalnie wybranych władz państwowych – bo przecież marszałek Senatu jest trzecią osobą w państwie.