
Ta walka trwa od dwóch lat. Klaudia chce odebrać sobie życie. Gdy jest w domu, nawet do toalety nie chodzi sama, bo bliscy boją się, że będzie chciała się skrzywdzić. Zaburzenie z którym boryka się dziewczynka, to zespół stresu pourazowego. Mimo wizyt u specjalistów jej stan się nie poprawia. Jedyną nadzieją, zdaniem jej mamy, jest leczenie w prywatnej klinice. To jednak kosztuje
Strój do gimnastyki, sportowe buty i materac do ćwiczeń – wszystko to czeka na Klaudię w domu. Czeka aż Klaudia wróci do zdrowia. Choć dziewczynka wybrała profil humanistyczny w liceum, to właśnie sport jest tym, z czym chciała związać swoją przyszłość.
Dwa lata temu wydarzyła się tragedia w jej życiu. Policja umorzyła sprawę a moja córka nadal milczy i nie chce zeznawać. Ma problem z odżywianiem się, są miesiące kiedy nie chce jeść. Kiedy przebywa w domu musimy jej pilnować. Nie może nawet sama korzystać z toalety. Nauczanie w 8 klasie kończyła będąc w domu.
Rodzice Klaudii szukali pomocy u różnych specjalistów. Dziewczyna spotykała się i z psychologiem i z psychiatrą. Ze względu na jej stan, spotkania te powinny być jednak częste i regularne. Wioletta Mrówka bierze nocne zmiany, jej mąż pracuje w ciągu dnia jednak budżet rodziny jest w stanie udźwignąć jedynie kilka prywatnych wizyt w miesiącu.
Dla mojej córki widzę tylko jedną pomoc w prywatnej klinice, mieści się ona koło Warszawy, są to ogromne koszty dla mojej rodziny, ponieważ jeszcze mam 6 dzieci. Bracia młodsi w wieku 12 i 8 lat bardzo tęsknią, gdy córka przebywała w szpitalu zrobiliśmy jej swój pokój, aby w chorobie mogła mieć spokój i ciszę. Leczyliśmy ją prywatnie u psychologa i psychiatry ale bez żadnych rezultatów. Drugi rok Klaudia święta i wigilię spędza w szpitalu. Ręce i nogi córki są podrapane i pocięte ze względu na chorobę.
