
Spora część dziewczyn marzy zazwyczaj o pięknej, białej sukni, prześlicznie przystrojonym kościele i tłumie wiwatujących gości. Margaret na pewno nie należy do tego grona. Ślub piosenkarki z Kacezetem odbył się w dżungli, a w roli mistrza ceremonii nie pojawił się ksiądz ani urzędnik, lecz... szaman.
REKLAMA
Ślub pary piosenkarzy oczywiście był symboliczny i nie ma żadnego znaczenia z punktu widzenia prawa. Co innego, jeśli chodzi o uczucia nowożeńców. Na zdjęciach widzimy super szczęśliwych Margaret i Kacezeta, którzy przyjęli błogosławieństwo szamanów. Na ich dłoniach pojawiły się także specjalne miłosne obrączki.
Cała ceremonia, na której Margaret wyglądała jak królowa kwiatów, odbyła się w ramach akcji Reconnection zorganizowanej przez Psychonauta Foundation. To psychodeliczne wyjazdy wgłąb Ameryki Południowej, w czasie których uczestnicy, pod czujnym okiem szamanów, przyjmują pewne magiczne napoje.
"Zaczynamy rok na grubo. Podczas kolejnej edycji Reconnection odbyły się warsztaty wokalne z Kacezetem i Margaret. Poza swoją pracą zawodową i osobistą podczas ceremonii, zdecydowali się także na ślub, z błogosławieństwem szamanów i magicznymi pieśniami wiążącymi parę ze sobą. Finał w nocy, bez wódeczki, z zupełnie innym napitkiem. Jedna miłość. Niedługo kolejne owoce tej współpracy" – czytamy na fanpejdżu Psychonauta Foundation.