
Zagrożenia przed polskim rynkiem finansowym są dwojakie. Ogólne dla świata, bo GPW jest częścią systemu kapitalistycznego, a drugie lokalne. Co do pierwszych to są ogólne znane, kryzys nie wymaga komentarzy. Dużo istotniejsze są zagrożenia lokalne. Próby ograniczenia napływu kapitału do sektora emerytalnego uważam za największe zagrożenie dla GPW.
Reforma emerytalna z 1999 r. nie tylko zmieniła relacje państwa i obywateli, ale i stworzyła bardzo istotną grupę lokalnego kapitału - 14 funduszy, które dysponują 80 mld USD. Ale nie chodzi tylko o ten kapitał, ale o mnożnik. Im więcej kapitału lokalnego, tym więcej kapitału zagranicznego. Likwidacja OFE to koniec GPW.
OFE, a giełda
Zależność, która w przypadku likwidacji OFE doprowadziłaby do upadku giełdy, miałaby być prosta. Fundusze zostają zlikwidowane, a więc przestają inwestować na giełdzie. To powoduje zanik płynności finansowej i w efekcie odstraszeni tym zagraniczni inwestorzy – którzy generują około 40 proc. obrotów na warszawskim parkiecie – uciekają z kraju.
– Na pewno likwidacja OFE byłaby tragiczna dla GPW, tak samo ograniczenie ich wpływów – przyznaje Kraczkowski. Jak podkreśla jednak Przemysław Kwiecień, główny ekonomista domu maklerskiego XTB Brokers, mówienie o "końcu GPW" bez Funduszy jest nadużyciem.
Jednocześnie główny ekonomista XTB przypomina – tak samo jak Kraczkowski – że rząd już raz ograniczył OFE. – I te zmiany ograniczyły apetyt OFE na giełdzie, widać to po obrotach, a nawet indeksach – przyznaje Kwiecień. – Likwidacja OFE byłaby więc zagrożeniem, bo obroty by spadły. Ale bez Funduszy GPW raczej nie upadnie.