Wieś znajduje się w województwie mazowieckim, około 40 km od Płocka. Ma około 100 mieszkańców, z których wielu to sympatycy PiS. W ostatnich wyborach prezydenckich w tej gminie również Andrzej Duda nie miał żadnego problemu, by wygrać. Teraz wieś odwiedziła Małgorzata-Kidawa Błońska. Na spotkanie przyszło około 50 osób. – Ludzie chcieli posłuchać, co ma do powiedzenia. Skarżyli się na problemy. Nie było żadnej agresji – opowiadają nam mieszkańcy.
"Wiecie gdzie jest Milewko? Każdy wie! W gminie Zawidz oczywiście!" – zapowiedział na Twitterze Bartosz Arłukowicz, szef sztabu wyborczego Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Kandydatka KO na prezydenta odwiedziła tę wieś w poniedziałek.
"Taka powinna być kampania", "To w takich miejscowościach wygrywa się wybory", "Brawo Kidawa Team!", "Super, i oby tak dalej, dziennie aż do 10 V. Dzień po dniu walczcie o każdy głos" – zareagowali internauci.
"To nie sztuka odwiedzić Wrocław, Poznań czy Kraków. Istotą jest właśnie Milewko w gminie Zawidz i Ich Mieszkańcy! Brawo Wy", "Brawo Milewko" – czytam kolejne komentarze.
"Frekwencja byłaby większa"
W sieci pojawiły się zdjęcia i opinie, że na spotkanie z kandydatką opozycji przyszło pół wsi, bo doliczono się ponad 50 osób. Co mogłoby być nie bez znaczenia, gdyż PO czy KO w tej gminie wcześniej nie miały szans na wygraną.
W ostatnich wyborach w gminie Zawidz, gdzie znajduje się Milewko, PiS zdobył 63,31 proc. głosów, a KO zaledwie 6,1 proc. A pięć lat wcześniej PiS – 53,71 proc, zaś PO – 7,92. W wyborach prezydenckich również była duża przewaga PiS. Andrzej Duda zdobył 54,34 proc. głosów, a Bronisław Komorowski – 21,63 proc.
– Oczywiście najwięcej było mieszkańców Milewka, ale przyszli też ludzie z sąsiednich wsi. Podejrzewam, że frekwencja byłaby większa, gdyby bardziej zadbano o nagłośnienie tego spotkania – mówi naTemat naczelnik OSP, komendant gminny i radny Zbigniew Siwakowski.
Przeciwnicy Kidawy-Błońskiej kpią, że było może ze 30 osób. Wyszukali informacje w internecie, że wieś liczy ok. 135 mieszkańców. Mieszkańcy mówią nam jednak, że jest ich około 100. I nikt nikogo nie zwoził na to spotkanie, jak też szydzą niektórzy. Tak, wiele starszych osób w nim uczestniczyło – niektórzy z przeciwników kpią również z tego. Ale Milewko to wieś jak tysiące innych w Polsce. Z niej również młodzi uciekają. I ten problem mieszkańcy także poruszyli podczas spotkania.
Zresztą od podejścia mieszkańców do spraw politycznych niejeden mógłby się czegoś nauczyć.
Przyszli nawet członkowie PiS
Spotkanie odbyło się w remizie Ochotniczej Straży Pożarnej. – Udostępniamy ją każdemu kandydatowi, który przyjedzie. Tak, żeby każdy mieszkaniec mógł mieć dostęp do swojego kandydata. My jesteśmy otwarci na wszystkich. Nieważne, jakie kto ma poglądy polityczne. Planuję wysłać też zaproszenie do sztabu Andrzeja Dudy – podkreśla naczelnik OSP.
Otwarcie przyznaje, że korzystają z pieniędzy na sprzęt od każdej opcji politycznej: – Na jesieni dostaliśmy sprzęt za 55 tys. od pana wicemarszałka. Ale jadąc do zdarzenia, nie patrzymy przecież jaką kto ma legitymację partyjną, tylko pomagamy tym sprzętem wszystkim.
Bastion PiS, czy nie, wielu ludzi przyszło z ciekawości i dzielili się z kandydatką opozycji swoimi problemami, o czym za chwilę. Co ciekawe, na sali byli też członkowie PiS. – Nie odzywali się. A potem po spotkaniu, nikt na panią Kidawę nic złego nie powiedział. W ogóle nikt na nikogo nie krzyczał, nikt nikogo nie obrażał, nie było żadnych wyzwisk. Rozmawialiśmy uśmiechnięci, grzecznie. Było miło – opowiada nam Zbigniew Siwakowski.
Na spotkaniu były też przedstawicielki Kół Gospodyń Wiejskich. W ubiegłym roku, dzięki rządowym programom, powstało ich w tej gminie aż 11. – Wszystkich trzeba wysłuchać, porozmawiać, czy z opozycji, czy nie. Przyszłyśmy z ciekawości. Na 100 mieszkańców Milewka, było może 30 – przyznaje Lidia Kowalska, sołtys i jednocześnie przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich Milewczanki.
Na Facebooku jest wiele zdjęć z tego spotkania. – Było bardzo miło. Ludzie wysłuchali pani marszałek, zadawali pytania. Nikt nikomu nie ubliżał, nikt się nie kłócił. Po prostu mieszkańcy opowiadali o swoich problemach. Kobiety wypowiadały się potem, że pani marszałek jest bardzo miła, dobrze odpowiadała na pytania. Zostawiła po sobie raczej dobrą opinię, choć u nas więcej jest sympatyków PiS niż PO – zastrzega.
Przyszli z ciekawości
Jeśli niektórzy członkowie opozycji nie odwiedzali przed wyborami do Sejmu tak małych miejscowości, niech Milewko pokaże im, że warto jechać wszędzie. Nawet jeśli liczy 100 mieszkańców.
– Cała Polska została kupiona przez rozdawnictwo i u nas w gminie też kupiło to mieszkańców. 500+, 13 emerytura robią swoje. Oczywiście, że niektórzy negatywnie reagowali na wizytę Kidawy-Błońskiej, ale niektórzy poszli na spotkanie z nią z ciekawości. To było wydarzenie, że marszałek Sejmu do nas przyjechała – słyszę od jednego z mieszkańców.
Kandydatkę opozycji ludzie pytali o służbę zdrowia, o szkoły, o sprawy rolników. – Mówiła, że trochę się od nich dowiedziała – przyznaje Zbigniew Siwakowski. Co dokładnie?
– Trochę skarżyli się na formę ubezpieczeń. Nie wiem, czy pani wie, ale żeby otrzymać chorobowe, rolnik musi mieć ciągłość 30 dni. Dostaje 10 zł za dzień, czyli 300 zł za miesiąc. Proszę sobie wyobrazić, że rolnik jest niezdolny do pracy, to kto przyjdzie za 300 zł przez cały miesiąc pracować w gospodarstwie? Takie kwestie rolnicy podnosili podczas spotkania. Niektórzy zwracali uwagę na dopłaty dla rolników. Inni, że 15 lat temu dostawali 1,50-1,70 zł za litr mleka. A dziś znowu 1,30-1,20 zł – opowiada nam naczelnik OSP.
Zaproszenia do kolejnych miejscowości
Mieszkańcy żalili się też, że nie mają dostępu do specjalistów. Do Płocka jest około 40 km, do Warszawy ok. 100. – Mieszkańcy proponowali, żeby lekarz rodzinny mógł zamiast specjalisty wystawić receptę. Bo często jest tak, że człowiek starszy, na emeryturze, musi jechać do kardiologa na wizytę prywatną, za którą płaci 150 zł, tylko po to, żeby dostać receptę – słyszę.
Skarżyli się też na skutki reformy edukacji. – Chcemy w gminie zamknąć dwie szkoły, bo przy 6,5 tys. mieszkańców mamy cztery szkoły podstawowe i dwie szkoły średnie. Nie dajemy rady. Gmina się zadłuża, musimy zaciągać kredyty, żeby utrzymać oświatę w takim stanie jak jest – mówi radny.
Pod relacjami polityków KO z tego spotkania znajduję zaproszenia do kolejnych miejscowości. Np.: "Zapraszamy do Łukowa w województwie lubelskim. Mimo iż jest to tzw. bastion PiS, to myślę, że byłoby sporo chętnych do rozmowy. Warto przekonać nieprzekonanych, bo stawka jest bardzo wysoka".
Bartosz Arłukowicz konsekwentnie odpowiada tak, jak robił to w swojej kampanii wyborczej przed wyborami do PE, które spektakularnie wygrał: "Nie ma żadnych bastionów PiS. Są tylko miejsca, w których musimy spokojnie porozmawiać z ludźmi. Zwyczajnie. I zrobimy to!". On sam za to spotkanie tez zbiera brawa.
"Możliwe, że kogoś przekonała"
Pytam, czy dobrze, że Małgorzata Kidawa-Błońska przyjechała do Milewka? – Oczywiście. Mieszkańcy czują się trochę docenieni, zauważeni. Ale czy coś wyniknie z tego, że poruszamy nasze problemy? Trudno powiedzieć – odpowiada Zbigniew Siwakowski.
Czy jest szansa, że mogłaby tu wygrać? – Wszystko jest możliwe. Być może pare osób spojrzy trochę inaczej na wybory prezydenckie. Niektórzy idąc do urn decydują się w ostatniej chwili. Możliwe, że pani marszałek przekonała jakąś grupę osób – mówi.