
Gest Lichockiej przejdzie zapewne do historii polskiego parlamentaryzmu. Może się też szczególnie zapisać w dwóch regionach Polski, z których Joanna Lichocka dostała się do Sejmu. "Wstyd dla naszego miasta" – czytam teraz komentarze mieszkańców Sieradza. – Byłem zaskoczony. Do niej raczej mi to nie pasuje – mówi naTemat dziennikarz z Kalisza. Tam, w okręgu kaliskim, Lichocka jest jedną z najbardziej znanych posłanek.
Musiała jednak pozostawić dobre wrażenie, bo gdy po czterech latach żegnała się z Kaliszem, w jej intencji odprawiono mszę dziękczynną – "za parlamentarzystkę i Polskę". Celebrowało ją sześciu księży proboszczów z różnych, wielkopolskich parafii. We mszy brali udział szefowie kulturalnych instytucji z okręgu.
Zacznijmy jednak od Sieradza. Tu Joanna Lichocka jest nowa, nie dała się jeszcze dobrze poznać. – Chcę podziękować kaliszanom, bo byłam tu ciepło przyjęta. Chciałabym dalej pracować dla Południowej Wielkopolski, ale potrzeby są inne. Będę tuż za miedzą – tak żegnała się z Kaliszem latem ubiegłego roku.
W Kaliszu Lichocką znają dłużej. Przez cztery lata była posłanką okręgu, stąd bezskutecznie startowała też do Parlamentu Europejskiego (choć zdobyła ponad 70 tys. głosów). Jest jedną z najbardziej popularnych tu parlamentarzystek. "Wstyd dla naszego okręgu wyborczego. Wstyd za tych kto na nią głosował" – tu też takie komentarze.
Tadeusz Skarżyński, przewodniczący Rady Miasta z PiS nie chce się na ten temat wypowiadać.
"Skuteczne starania o dofinansowanie przebudowy ul. Kordeckiego, modernizacji al. Wojska Polskiego, remontów zabytkowych kaliskich kościołów i wymiany dachu w I LO im. A. Asnyka. Interweniowała w sprawie kaliskiego szpitala po śmierci dwóch pacjentów, a wspólnie z posłem Janem Mosińskim poparła wniosek o wsparcie kwotą 5 mln zł likwidacji nielegalnego składowiska niebezpiecznych odpadów w Szczypiornie". Czytaj więcej
