Marcin Mastalerek, były rzecznik PiS, w 2015 roku był współautorem kampanii Andrzeja Dudy. Obecnej przygląda się z boku i nie ma o niej najlepszego zdania. Na antenie Polsat News właśnie skrytykował początek drugiej kampanii Dudy. – Problem jest taki, że dziś osoby, które w 2015 roku zajmowały się ustawianiem kadrów czy mikrofonów uwierzyły, że mogą robić kampanię wyborczą i są strategami – mówił.
Marcin Mastalerek krytycznie ocenił zarówno początek kampanii Andrzeja Dudy, jak i końcówkę kampanii PiS przed wyborami parlamentarnymi 2019.
– Końcówka kampanii parlamentarnej – trzy ostanie tygodnie – były naprawdę fatalne dla Prawa i Sprawiedliwości. Tam nie było żadnego pomysłu. Stawiam tezę, że jeszcze dwa tygodnie i Prawo i Sprawiedliwość straciłoby większość – mówił w programie "Gość Wydarzeń".
Wskazał na moment, gdy na pierwszym posiedzeniu Sejmu Duda apelował o podanie ręki na zgodę. – Schodzi i podaje wszystkim liderom partii rękę. Jest wystąpienie premiera Mateusza Morawieckiego o normalności. Dobrze idzie. I nagle znów jest początek kampanii, a przecież to obóz władzy wiedział, kiedy będzie ta kampania. I jest po prostu słabo – tak oceniał początek kampanii prezydenckiej.
Były poseł stwierdził, że gdyby po wyborach parlamentarnych PiS "zachowało kurs wyciągniętej ręki prezydenta Dudy i normalności premiera Morawieckiego, dziś zastanawialibyśmy się, czy prezydent wygra wybory w pierwszej turze".
– Problem jest taki, że dziś osoby, które w 2015 roku zajmowały się ustawianiem kadrów czy mikrofonów uwierzyły, że mogą robić kampanię wyborczą i są strategami – mówił.
Wobec Dudy nie był krytyczny, wręcz przeciwnie. Jak stwierdził, myśli, że sobie poradzi. Dlaczego krytykuje początek jego kampanii?
– Dlatego że jeszcze dużo czasu do wyborów. I albo obóz władzy się obudzi, albo przestanie naśladować, kopiować kampanię z 2015 roku, albo może być różnie, bo prezydent bardzo dobrze sprawował swój urząd i trzeba pokazać to w kampanii wyborczej. Nie można kopiować po prostu – mówił.
Marcin Mastalerek nie pierwszy raz krytycznie odnosił się do obozu "dobrej zmiany". Wcześniej komentował bulwersujące metody postępowania z niepełnosprawnymi partii rządzącej. Podawał też nazwiska, na które Prawo i Sprawiedliwość powinno postawić. "Przepis na sukces dla dobrej zmiany to więcej Dudy i Morawieckiego, a mniej Kuchcińskiego i Terleckiego" – mówił w 2018 roku.