Harvey Weinstein, który w poniedziałek usłyszał wyrok w sądzie na Manhattanie, został od razu po rozprawie przewieziony do szpitala. 67-latek miał wysokie ciśnienie i palpitacje serca.
Producent filmowy Harvey Weinsteinzostał uznany za winnegogwałtu w 2013 roku na wówczas początkującej aktorce Jessice Mann oraz o wymuszenie w 2006 r. aktu seksualnego na asystentce Mimi Haley. Przysięgli uniewinnili go natomiast z dwóch głównych zarzutów napaści seksualnych, za które groziło mu dożywocie – relacjonuje "The New York Times".
Jak donoszą amerykańskie media, Weinstein trafił z sądu nie do aresztu, gdzie miał czekać na wyrok, ale do szpitala. Jeden z prawników byłego producenta Juda Engelmayer powiedział, że Weinstein miał wysokie ciśnienie, a hospitalizacja była "środkiem zapobiegawczym". Później okazało się jednak, że mężczyzna miał również palpitacje serca, co powiedziała stacji Fox News prawniczka Weinsteina Donna Rotunno.
67-letni Harvey Weinstein, który od tygodnia wyglądał na schorowanego i poruszał się za pomocą balkonika, przebywa obecnie w szpitalu Belleuve na Manhattanie. Skazany za gwałt producent leży na oddziale więziennym i jest pod stałym nadzorem policji.
Postawienie Weinsteina w stan oskarżenia sprawiło, że początkowo aktorki, a potem inne kobiety na całym świecie wyszły z cienia i odważyły się mówić o swoich prześladowcach seksualnych. To rozpoczęło ruch społeczny MeToo oraz zapoczątkowały koniec kariery Weinsteina. Został wyrzucony z własnej firmy, która potem sama zbankrutowała.