Z różnych krajów dochodzą sygnały, że wraz z pojawieniem się nowych przypadków zachorowań koronawirusem, ludzie zaczynają robić zapasy. W Polsce nie potwierdzono jeszcze żadnego, ale widać i słychać, że przynajmniej niektórym szaleństwo również zaczęło się udzielać. Co kupują Polacy na wypadek epidemii?
Ale nie chodzi tylko o to. – Moja koleżanka zrobiła zakupy jak na trzy miesiące. Ryż, makaron, konserwy, jarzyny w słoikach.... Kupiła nawet parę worków mąki do wypieku chleba – usłyszałam w czwartek od znajomej.
Chwilę później byłam w aptece, jakaś kobieta kupowała akurat kilka opakowań aspiryny i cztery pudełka z saszetkami "przeciwko objawom przeziębienia i grypy". Pytała o maseczki. Podobno wcześniej w innej aptece w pobliżu były płyny do dezynfekcji rąk, ale klienci chcieli brać takie ilości, że musieli wprowadzić ograniczenie.
A w drogerii sprzedawczyni tak wyjaśniła brak mydła antybakteryjnego. – W ciągu dwóch dni sprzedaliśmy ponad 100 sztuk. Nikt nie przewidział, że to będzie za mało.
Dlaczego robią zapasy
W Polsce nie stwierdzono koronawirusa. Ale – jakby tego nie oceniać – są Polacy, którzy obawiają się epidemii lub jej konsekwencji i na wszelki wypadek wolą się zabezpieczyć. I nawet jeśli to tylko promil, sprawdzamy, o jakich zapasach mówią.
– Zamierzam zrobić zapas leków, które przyjmuję na stałe. Nie chcę ryzykować. Dziś zamierzam też jechać do supermarketu. Kupię kasze, ryby mrożone, tuńczyka w puszce, wodę – opowiadała w ciągu dnia inna znajoma.
– Ja nie panikuję, ale co zrobię, jeśli ludzie wykupią mój lek? Muszę go mieć. Tak jak inne osoby, które chorują na serce, czy tarczycę – dodała.
Na jednej z grup na Facebooku pewna kobieta opisuje: "Sama jestem farmaceutką i właśnie zrobiłam zakupy "na zapas. Trzeba kupować rozsądnie i to, co naprawdę może się przydać. Przede wszystkim polecam zabezpieczyć się w leki, które z różnych przyczyn bierze się stale, np. na choroby przewlekle".
I dalej radzi: "Na drugim miejscu są leki przeciwgorączkowe, przeciwkaszlowe i wzmacniające odporność. Oprócz apteki, odwiedźcie też supermarket i zróbcie choć niewielkie zapasy produktów spożywczych i środków czystości".
Jeden z internetowych sklepów spożywczych właśnie poinformował o 15 proc. rabatu na przetwory mięsne i rybne. "Najwyraźniej postanowił zadbać o zapasy spożywcze Polaków i na wypadek epidemii koronawirusa w Polsce udostępnił dodatkowy kod rabatowy" – komentuje jeden z serwisów.
Szaleństwo? Tak na pewno wielu to oceni. "Niektórzy zaczynają czynić zapasy żywności, bo mówią, że kiedy wybuchnie panika to opustoszy półki sklepowe" – ktoś zwraca uwagę w internecie. Na Twitterze sporo młodych osób pisze, że rodzice mówią o robieniu zapasów. Nie bez kpiny. "U mojej mamy w korpo ludzie od początku tygodnia robią już zapasy jedzenia" – śmieje się młoda internautka.
Co kupować w sytuacji kryzysowej
Koniecznie, czy nie, ale jak w ogóle robić zapasy w sytuacji kryzysowej? Co kupować, gdy pojawiłaby się taka potrzeba z jakiegokolwiek powodu?
– W każdej sytuacji kryzysowej, która miałaby się przeciągać w czasie, warto kupować produkty, które nadają się do dłuższego przechowywania. Konserwy, wodę w butelkach, mąkę, z której można coś przygotować, a nie produkty szybko psujące się, które trzeba przechowywać w lodówce. Jeśli mówimy o szerokiej sytuacji kryzysowej, która może być też związana z brakami w dostawie energii elektrycznej – tłumaczy w rozmowie z naTemat Bogusław Sitarski, p.o kierownika Referatu Zarządzania Kryzysowego w Płocku.
Nasz rozmówca absolutnie, jak podkreśla, w obecnej sytuacji nie namawia do robienia zapasów. Rozmawiamy czysto hipotetycznie i ogólnie.
– Warto kupić wędliny podsuszane, zafoliowane, które dłużej poleżą nawet bez lodówki. Energetyczne batony, czekoladę, suszone owoce. Powinniśmy mieć też zapas wody butelkowanej. Pieczywo foliowane, z dłuższym terminem przydatności do spożycia – wymienia. Również np. ręczniki papierowe czy świece mogą być przydatne w każdej sytuacji kryzysowej.
Preppersi radzą, co kupować
Tzw. preppersi, którzy o sztuce przetrwania wiedzą wszystko, też uaktywnili się w związku z koronawirusem.
Na Facebooku opisują, co ich zdaniem kupować w sytuacji "stanu podwyższonego zagrożenia".
Na pierwszym miejscu suchy prowiant: ryż, makarony, różne kasze, mąka, suche pieczywka, wafle.
Potem są sosy w proszku, miód, olej roślinny, smalec, cukier, sól, przyprawy, mleko w proszku, konserwy, tabletki musujące, kawa, herbata, cukier, czekolada, buraczki i ogórki w słoikach, bakalie." To rzeczy, które mogą u Was leżeć długo, więc nawet jeśli w Polsce będzie spokojnie to nic się Wam nie zmarnuje" – piszą na FB profilu Preppers Poland.
Dalej są środki higieniczne, produkty dla zwierząt, a nawet worki na śmieci.