
Nikt nic nie wie – tak sytuację w krótkich żołnierskich słowach opisuje nam jeden z ratowników medycznych. Jeszcze nie zdarzyło mu się wezwanie do przypadku, w którym istniałoby podejrzenie koronawirusa. Przyznaje jednak, że gdyby mu się to zdarzyło, nie bardzo by wiedział, jak należy postąpić. Choć nie brak takich, którzy uważają, że ratownicy są sami sobie winni.
Rękawice przeciwko koronawirusowi
W internecie w ostatnich godzinach furorę robi film, jaki niektórzy uznają za kwintesencję stanu przygotowań polskiego systemu ochrony zdrowia na walkę z koronawirusem. Na krążącym w sieci nagraniu dwóch ratowników prezentuje stan rękawic medycznych, które powinny być stosowane w kontakcie z osobą, która może być zarażona. Mężczyźni pękają ze śmiechu i w niewybrednych słowach komentują to, co dzieje się z rękawicami.Hurtownie wypowiadają umowy
– Możliwość dokonania zakupów odpowiedniego sprzętu przez podmioty lecznictwa jest obecnie bardzo ograniczona. Środki do dezynfekcji, środki ochrony osobistej takie jak choćby rękawice, okulary, przyłbice, maseczki - z tym jest teraz duży problem – przyznaje w rozmowie z naTemat dr Jarosław Madowicz, dyrektor ds. medycznych Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Tychach, prezes Polskiego Towarzystwa Ratowników Medycznych. Kłopot polega nie tylko na tym, że tego sprzętu brakuje w sprzedaży, ale też na tym, że hurtownie coraz częściej wypowiadają szpitalom umowy.Hurtownie ze szpitalami współpracują na podstawie zamówień publicznych. Te zamówienia robione są z co najmniej rocznym wyprzedzeniem. I jeśli ktoś w umowie ma wpisaną kwotę np. 5 zł za maseczkę, a dziś na rynku te maseczki kosztują 100 zł, to nie jest w stanie się wywiązać z tego zobowiązania.
Sprzęt po terminie ważności
Piotr Szwedziński z zarządu Polskiego Towarzystwa Ratowników Medycznych zapewnia, że powodów do niepokoju nie ma. I nie ma też co siać paniki nagraniami prezentującymi pękające rękawice. Jego zdaniem to, co zobaczyliśmy na krążącym w sieci nagraniu, rękawice, które sparciały ze starości.Schemat postępowania dla zespołów ratownictwa medycznego
Jakie środki ochrony stosować – to zostało dość jasno określone w opublikowanym w piątek m.in. przez NFZ i Sanepid "Schemacie postępowania dla zespołów ratownictwa medycznego". Właśnie - dopiero w piątek...Jak transportować osobę z podejrzeniem koronawirusa?
– Ten schemat nie jest realny z paru powodów. I tu nie chodzi tylko o sprzęt – mówi mi anonimowo jeden z ratowników. W jego ocenie największym problemem jest kwestia transportu osoby, która może być zarażona. Bo nie bardzo wiadomo, kto miałby tego pacjenta przewozić.Wyobraźmy sobie, że pacjent zgłosił się do przychodni do lekarza pierwszego kontaktu. Tam lekarz stwierdził, że może to być osoba z koronawirusem. I co wtedy? Kto ma tę osobę przewieźć do szpitala? Ratownictwo medyczne nie jest od transportu. Świadczenia dotyczące samego transportu medycznego są właśnie w trakcie kontraktowania. Teraz te usługi często świadczą firmy prywatne, które nie mają takiego zabezpieczenia. To, co widzimy na nagraniach z Chin czy Włoch, że przyjeżdżają ratownicy szczelnie ubrani od stóp do głów, to tutaj byłoby niewykonalne. Na wyposażeniu jest najwyżej zwykła maseczka chirurgiczna, rękawiczki, może okulary. Same zamienniki.
