
Wnuk wyklęty
Tę opowieść poseł PiS od lat wykorzystuje jako medialny immunitet, który ma go, Dominika Tarczyńskiego, chronić przed krytyką. "Nie pouczaj wnuka Wyklętego" (pisownia oryginalna) – pisał swego czasu na Twitterze do Bartosza Wielińskiego, dziennikarza "Gazety Wyborczej".IPN i Yad Vashem
Jak sprawdziła w 2018 roku Wirtualna Polska, Yad Vashem, izraelski Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu, nic nie wiedział o tym, by dziadek Dominika Tarczyńskiego uratował 120 Żydów (albo inną ich liczbę). Nie byłby to rekord – socjalistyczna działaczka społeczna Irena Sendler (notabene szykanowana przez Narodowe Siły Zbrojne za lewicowe poglądy) uratowała życie ok. 2,5 tysiącom żydowskich dzieci (dokładna liczba nigdy nie została ustalona).Esbecy: Lojalny obywatel PRL
Dlaczego Józef Albiński ma teczkę w IPN? Od 1968 roku przez 11 miesięcy był obiektem zainteresowania Służby Bezpieczeństwa w ramach operacji "Wyczekujący". Funkcjonariusze sprawdzali, czy prowadzi wrogą działalność wobec PRL. Jak wynika z dokumentów po niemal roku tajniacy doszli do wniosku, że nie. Esbecy uznali, że Albiński to lojalny obywatel Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. "Wobec powyższego dalsze rozpracowanie w ramach sprawy uważam za nie celowe” – napisał jeden z funkcjonariuszy.Dziadek Tarczyńskiego i Żydzi
Nie ma informacji o uratowanych przez Albińskiego Żydach, wręcz przeciwnie. W dokumentach znajdują się twierdzenia kilku osób o tym, że okradał i zabijał Żydów, czyli był szmalcownikiem.[…] Wyciąg z doniesienia t.w. "Kozik” z 10.05.1969 r.: "Albiński według opowiadań Słotwińskiego, przetwórcy wód gazowych, to członek NSZ, był człowiekiem takim, że w czasie okupacji chodził i zbierał kontrybucję od ludzi więcej zamożnych, które to miały być przeznaczone na cele walki z komunizmem w znaczeniu, że to Niemcy robili, a w zasadzie pieniądze te znajdowały się w kieszeni Albińskiego, jak również i pieniądze zdobyte po zabiciu Żydów"[…]
"Obywatel Niezbecki Józef zamieszkały: Zosin, mówił parę lat po wyzwoleniu, że zaraz po wyzwoleniu jechali dorożką Żydzi z Bełżyc. Koło cmentarza w Zosinie zostali napadnięci przez osobnika z bronią i zastrzeleni. Jedna z Żydówek uciekła i opowiadała Niezbeckiemu, że strzelał rudy z Bełżyc, co rzuciło podejrzenie na Albińskiego (...).
Drugi przypadek po wyzwoleniu to wymordowanie 2 lub 3 Żydów w mieszkaniu, które obecnie zajmuje Albiński lub w sąsiedzkim z jego mieszkaniem. Jeden z Żydów uciekł na balkon i wołał pomocy. Istnieją podejrzenia, i tak się mówi w Bełżycach, że robił to Albiński i nieżyjący już Łuczkowski Tadeusz z Wojcieszyna, który zginął w napadzie na magazyn zbożowy".