Pablopavo to jeden z największych kibiców wśród polskich muzyków. Zadzwoniłem do niego, bo wiem, że kocha piłkę nożną. Mecz z Czarnogórą obejrzy w pay-per-view, ale ... w knajpie. Płacić nie zamierza. Jest jednocześnie spokojny, że ten system płatności za kadrę się u nas nie przyjmie. - Polska to nie USA - mówi w rozmowie z NaTemat.
Z jednej strony mamy wolny rynek i prawa telewizyjne można sprzedawać jak i komu się chce. Z drugiej - polska reprezentacja to chyba najchętniej oglądana w tym kraju drużyna. Na pewno wciąż by nią była, mimo porażki na Euro.
Pablopavo śpiewa o Kazimierzu Deynie:
Powinna być w publicznej, za darmo?
Bez dwóch zdań. Ludzie są do tego przyzwyczajeni. Dlatego jestem spokojny o to, że to się w kontekście piłkarskiej reprezentacji nie przyjmie. A to spowoduje, że nie będą zachwyceni sponsorzy, płacący ciężkie pieniądze za pokazywanie swojej marki. Nie chciałbym być w ich skórze, gdybym mecz obejrzało niewielu Polaków.
Ale to jest USA. Inny kraj, inna mentalność. Poza tym to dotyczyło gal bokserskich i innych podobnych, prawda?
Prawda.
To widzi pan. U nas też w pay-per-view pokazywano dwie walki i wynik tej Adamka z Kliczką podobno był bardzo dobry. Ale to był boks i wielka stawka. Ludzie nas Wisłą nie mają wpojone w głowie, że jak Polak walczy za Oceanem o pas, to TVP to musi za darmo pokazać.