Co może Unia Europejska w kontekście pandemii koronawirusa? Pojawiają się zarzuty, że Bruksela milczy i pozostaje wycofana w obliczu zagrożenia. Tymczasem konkretne działania są określone traktatami. Donald Tusk ostrzega, że Chiny i Rosja już zaczęły wojnę informacyjną z Zachodem. UE zaczyna stanowczo odpowiadać na zarzuty.
"Jak to jest, że pomoc Włochom udzielają Chiny a nie Unia Europejska? W takich chwilach widać, że to głównie projekt biznesowy. Jak coś walnie to radź sobie sam. Ewentualnie puścimy cię w skarpetkach jak Niemcy Greków po kryzysie" – pisał aktywista Jan Śpiewak. Komisja Europejska szybko jednak sprowadziła go na ziemię i pokazała, że sytuacja wygląda inaczej.
To tylko jeden z przykładów krytycznych wobec UE komentarzy. O rzekomej bezczynności pisał m.in. prawicowy portal wPolityce. A swoje trzy grosze dołożyli publicyści, a nawet były rzecznik rządu Beaty Szydło.
UE a pandemia koronawirusa
Trzeba jednak wyjaśnić parę kwestii, o których wiele osób może nie wiedzieć. UE na mocy traktatów ma ograniczone uprawnienia w sferze zdrowia publicznego. Jej działania polegają głównie na zachęcaniu do koordynacji między krajami członkowskimi, pomocy w tych działaniach oraz doradztwie.
– KE działa zdecydowanie na dwóch frontach. Podczas codziennej telekonferencji z ministrami zdrowia i ministrami spraw wewnętrznych będzie koordynować niezbędne działania. Po drugie, zgromadzi zespół epidemiologów i wirusologów z państw członkowskich, aby przekazali nam wytyczne na poziomie europejskim – ogłosiła szefowa KE Ursula von der Leyen.
To jednak nie wszystko. Wyraźnym przykładem konkretnego kroku UE była wiadomość z 10 marca. Wtedy poinformowano o przekazaniu 25 mld euro na specjalny fundusz inwestycyjny, aby pomóc systemom opieki zdrowotnej, małym i średnim przedsiębiorstwom oraz rynkom pracy. Decyzja ma rzecz jasna związek z pandemią koronawirusa.
Możliwe do podjęcia decyzje określa dokładnie traktat o funkcjonowaniu UE. Czytamy w nim, że działanie "obejmuje zwalczanie epidemii, poprzez wspieranie badań nad ich przyczynami, sposobami ich rozprzestrzeniania się oraz zapobiegania im, jak również informacji i edukacji zdrowotnej, a także monitorowanie poważnych transgranicznych zagrożeń dla zdrowia, wczesne ostrzeganie oraz ich zwalczanie".
W tym zakresie działają konkretne instytucje, choćby Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób z siedzibą w Szwecji, które zajmuje się analizowaniem danych z państw Wspólnoty.
UE nie zarządzi kwarantanny
W Polsce w związku z koronawirusem rząd pozamykał szkoły, a osoby z podejrzeniem zakażenia są poddawane kwarantannie. To decyzje polityków konkretnych państw członkowskich, a UE jako całość nie ma z nimi nic wspólnego. Bruksela nie może na przykład zdecydować o odwołaniu imprez masowych w Niemczech czy we Włoszech. W Brukseli nie uszyją też maseczek, których już brakuje w szpitalach.
W ubiegłym tygodniu Polska dołączyła do mechanizmu wspólnych przetargów, dotyczących zakupów środków ochronnych czy leków. Zrobiła to po sześciu latach zwłoki.
Pandemia może poważnie zachwiać gospodarką w Europie. I tutaj UE ma już większe pole do popisu. Komisja Europejska już zapowiedziała możliwość luźnego traktowania ograniczeń w pomocy państwa dla firm zagrożonych stratami czy nawet bankructwem w związku z epidemią. Podobne zapowiedzi są związane ws. długu i deficytu publicznego.
Co więcej, mogą powstać przepisy, pozwalające krajom członkowskim na szybsze wydawanie środków z budżetu UE, by podtrzymać inwestycje w najbliższych miesiącach.
Propaganda Kremla działa
"Chiny i Rosja rozpoczęły wojnę informacyjną z Zachodem. Główne tezy: 'wirus przyszedł z USA' oraz 'Unia nic nie robi' rozpowszechniane są przez pożytecznych idiotów, także w Polsce. W czasach prawdziwej zarazy bądźmy odporni na wirus kłamstwa" – ostrzegał Donald Tusk.
I rzeczywiście, prokremlowskie portale już kilkanaście dni temu zaczęły informować, że Europa nie radzi sobie z kryzysem. Bartosz Węglarczyk wyciągnął nawet przykład z polskim akcentem. "Antoni Macierewicz mówiący, że UE nie ma, bo koronawirus itd itp jest już cytowany przez rosyjskie media. Tak to właśnie działa" – zauważył.
UE też zdaje sobie sprawę z problemu rozsiewanych fake newsów. "Trolle internetowe na usługach Kremla wykorzystują obawy przed pandemią koronawirusa, podważając zaufanie do władz publicznych" – wskazała KE.