Lekarz ze szpitala w Bergamo wskazał, co mogło być kluczowym momentem w rozwoju epidemii koronawirusa we Włoszech. Fabiano Di Marco nawiązał do meczu Atalanty z Valencią, który odbył się 19 lutego w Mediolanie. Zdaniem specjalisty to była "biologiczna bomba".
Fabiano Di Marco udzielił wywiadu "Corriere dello Sport", w którym pytano go o pandemię koronawirusa. Szef oddziału pulmonologii w szpitalu im. Papieża Jana XXIII w Bergamo nawiązał do meczu Ligi Mistrzów, który odbył się 19 lutego w Mediolanie na San Siro.
– 40 tysięcy mieszkańców Bergamo pojechało do Mediolanu na stadion San Siro. Autobusem, samochodem, pociągiem. To była bomba biologiczna – stwierdził.
To nie pierwsza wygłoszona publicznie sugestia, że piłkarskie starcie Atalanta – Valencia przyczyniło się do rozwoju epidemii koronawirusa. Także część włoskich mediów przekonuje, że to spotkanie, rozgrywane przy ogromnej publiczności, musiało mieć wpływ na rozprzestrzenianie się COVID-19.
Koronawirus we Włoszech
We Włoszech sytuacja jest coraz bardziej dramatyczna. W sobotę 21 marca podano, że w ciągu doby w tym kraju zmarły 793 osoby zakażone koronawirusem. To rekordowa doba, jeśli chodzi o śmiertelność z powodu koronawirusa. W samej Lombardii liczba zgonów wyniosła 546.
W kraju podjęto kolejne, jeszcze bardziej radykalne środki ostrożności. Premier Giuseppe Conte ogłosił, że produkcja zostaje wstrzymana. Mają działać jedynie zakłady niezbędne do podtrzymania funkcjonowania państwa.