Rachael zaskoczyły jabłonie rosnące w mieście i wiewiórki reklamujące papier toaletowy, Adema, że tyle osób mówi po angielsku, a Alban cały czas dziwi się, że Polacy nie szanują swojego kraju i potrafią jeść o godzinie 18. Co obcokrajowcy mieszkający w Polsce myślą o naszym kraju i co ich najbardziej zdziwiło?
Amerykanka Rachael Adams przyjechała do Bydgoszczy, żeby grać w siatkarskiej drużynie Pałac Bydgoszcz. Założyła bloga "Living in the city that I can't pronounce" czyli "Życie w mieście, którego nazwy nie umiem wymówić", bo jak sama przyznaje wymówienie "Bydgoszcz" stanowi dla niej niemałe wyzwanie.
Papier reklamują wiewiórki
Bloga zaczęła pisać z myślą o rodzinie, której nie chciała co chwilę opowiadać co u niej. Nie sądziła, że jej wpisy będą cieszyły się taką popularnością. Bloga odwiedziło już kilkadziesiąt tysięcy osób, z pewnością dlatego, że Amerykanka w naprawdę uroczy sposób opisuje wszystko, co ją zaskakuje. Od gniazdek w ścianie, przez jabłka na drzewie rosnącym przy ulicy, kebab czy papier toaletowy, który ku jej zaskoczeniu reklamują wiewiórki, które przecież nie kojarzą się z miękkością. Do wpisów dołącza zdjęcia.
Rachael nie jest jedyną, która łamie sobie język na polskiej wymowie. Z naszym językiem problemy ma chyba każdy obcokrajowiec. – Polski jest zakręcony i trudny w wymowie, ale ciekawy. Natomiast Polacy są leniwi w mówieniu i robią dużo błędów – mówi Francuz Alban.
Jego pierwszym wrażeniem po przyjeździe do Polski było: "zimo w zimie i brudno na chodnikach". Alban mieszkał w Polsce przez cztery lata. Przyznaje, że zaskoczył go brak kultury osobistej i podstawowych zasad wychowania u dorosłych. – "Proszę", "przepraszam", "dziękuję" nie istnieje – mówi.
Dlaczego jecie o 18.00?
Rachel oczarowały jabłka rosnące na drzewie przy jej nowym klubie sportowym. Na swoim blogu pytała, czy są jadalne, bo widziała jak ludzie pakowali je do toreb. Jak ich w końcu spróbowała, stwierdziła, że są pyszne.
Tak samo jak pyszne i świeże są polskie warzywa, które według siatkarki są poza tym wyjątkowo tanie. Alban również zwraca uwagę na tanie jedzenie w Polsce. – Jedzenie jest co prawda strasznie tłuste, a Polacy jedzą nieregularnie, ale macie dobre wyroby waniliowe i wędliny. Wszystko tanieeee – podkreśla i dodaje ze śmiechem: – Do tej pory zaskakuje mnie, że potraficie jeść o 18.
Alban uważa, że młodzi ludzie są w Polsce bardzo otwarci. – Bardzo wiele osób mówi po angielsku – zauważa Francuz. Takie samo wrażenie ma Adem, który przyjechał do Polski z Wielkiej Brytanii 5 lat temu.
– Przeprowadziłem się do Polski, bo chciałem zacząć nową karierę. Pierwsze wrażenie było na tyle interesujące, że pojechałem zwiedzić różne miasta. Stresowała mnie bariera językowa. To w sumie coś, co każdy obcokrajowiec musi przełamać. O dziwo byłem zaskoczony, że tyle miejscowych mówi po angielsku. To sprawiło, że mój dzień był dużo łatwiejszy – wspomina.
Dodaje, że odkąd tu mieszka, zaczął dużo bardziej doceniać i szanować fakt, że nawet obcy poświęca więcej czasu, żeby komunikować się z nim po angielsku. – To coś, czego nie spotkałem w innych krajach – podkreśla.
Polska przyszłość
Rachael cieszy się na każdy dzień w naszym kraju. Musiała się nauczyć polskiego systemu datowego i godzinowego, zaakceptować fakt, że ludzie patrzą na nią na ulicy i że bilet w tramwaju się kasuje, a nie tylko kupuje, za co zresztą dostała mandat. Jak wspomniała w jednym z wywiadów, "cieszy ją wszystko, co ją w Polsce spotyka. Jest otwarta na nowe doświadczenia".
Według Adema Polska przeżyła w ostatnich latach ogromny boom gospodarczy. – Każdego roku widziałem ten rozwój, jak wszystko się zmienia. Handel, restauracje, firmy międzynarodowe. Otworzyłem swój interes i jestem z niego zadowolony. Nie mogę się doczekać tego, co czeka Polskę w przyszłości. Mistrzostwa Euro 2012 dały mi przedsmak tego, co polska kultura i lifestyle mogą zaoferować – podkreśla i dodaje, że następne 5-10 lat będą ekscytujące. – Widzę jasną i pozytywną przyszłość dla Polski – zapewnia Adem.
Nieco chłodniej na przyszłość naszego kraju patrzy Francuz. – Polska jest piękna, ale Polacy o nią nie dbają. Są dumni, ale nie pielęgnują tego, co mają. Młodzi ludzie będą uciekać do krajów bardziej rozwiniętych. W Polsce widać brak wkładu państwa w rozwój – podkreśla Alban, chociaż przyznaje, że mimo że z Polski już wyjechał, to wraca do niej przynajmniej raz w roku.