Posłowie PiS z obawy przed koronawirusem nie chcieli normalnie przyjść do pracy na najbliższe posiedzenie Sejmu. Kiedy jednak PO zadeklarowała, że pojawi się na Wiejskiej, zmieniono decyzję i posiedzenie odbędzie się w zgodny z Konstytucją sposób. Mocne stanowisko w sprawie zachowania partii rządzącej wygłosiła Małgorzata Kidawa-Błońska.
"Jesteśmy posłami nie tylko na łatwe czasy. W tych najtrudniejszych musimy zrobić wszystko, by zapewnić Polakom bezpieczeństwo. PiS sieje zamęt poprzez obrzydliwe insynuacje. Żyjecie kampanią, a nie zajmujecie się problemami obywateli. Opamiętajcie się" – tak aferę wokół zwołania posiedzenia Sejmu skomentowała Małgorzata Kidawa-Błońska.
Dzięki tak mocnemu stanowisku opozycji posiedzenie jednak w normalnym trybie odbędzie się w czwartek i potrwa dwa dni. Pomocne okazały się też opinie prawników, którzy twierdzili, że organizacja zdalnego posiedzenia Sejmu mogłaby znacznie naruszać prawo.
Rządzący lepsi od zwykłych pracowników?
Być może jednak to efekt zbliżającego się społecznego i politycznego blamażu przemówił do rozsądku rządzącym. Wielu Polaków krytykowało bowiem decyzję PiS i zarzucało jego posłom zwykłe tchórzostwo. W podobnym tonie komentował sprawę dr hab. Marek Migalski.
"Miliony Polaków chodzą codziennie do pracy, miliony mają wg planu Jarosława Kaczyńskiego pójść na wybory, ale Ryszard Terlecki uznał, że zgromadzenie w kilku salach 460 posłów jest nastawaniem na ich zdrowie i życie. Bardzo się politycy PiS cenią. Widocznie są bardziej cenni, niż zwykli obywatele" – komentował politolog.