W środę ujawniono kompromitację systemu do zdalnego głosowania ze względu na bezpieczeństwo danych osobowych. Rafał Trzaskowski pokazał SMS, który dostał z Kancelarii Sejmu, a który miał trafić do posła obecnej kadencji. Komentowała to w czwartek w Sejmie także Barbara Nowacka, która z wykształcenia jest informatyczką i wskazała, na jakie niebezpieczeństwo wystawiono państwo.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Barbara Nowacka zawodowo jest nie tylko z polityką, ale i prestiżową Polsko-Japońską Akademią Technik Komputerowych. Rektorem na tej uczelni był ojciec polityczki Koalicji Obywatelskiej, ona sama pełni w niej funkcję kanclerza. Mówiąc wprost: zna się na rzeczy.
– My naprawdę chcemy pracować: merytorycznie i nad ustawami. Chcemy głosować zdalnie, ale pani marszałek – to jest nieprzygotowane. Wysłaliście nam wczoraj w jednym mailu hasło i login. Każdy może się włamać na serwer! – alarmowała wyraźnie wzburzona.
– Ułożyliście hasła, które zdekoduje 17-letnie dziecko bez problemu. Pani marszałek, czy w taki sposób zapewnicie bezpieczeństwo naszego głosowania?! Nie traktujemy się poważnie. Rząd mówi: mieliśmy tyle czasu i od wielu miesięcy pracujemy. I co? W szpitalach nie ma kombinezonów, przedsiębiorcy nie mają pieniędzy, ludzie tracą pracę, brakuje maseczek i okazuje się, że system do głosowania zdalnego jest zwyczajnie dziurawy i niebezpieczny – kontynuowała Nowacka.
– Pani marszałek, jak zapewni pani, że nasz udział w sejmie i nasze głosowania będą absolutnie bezpieczne ze względu na ochronę danych i przebieg głosowania? – pytała przedstawicielka Koalicji Obywatelskiej.
Wcześniej to, jak w praktyce działa "system bezpieczeństwa", pokazał prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Choć w tej kadencji Sejmu nie był posłem, otrzymał dane do logowania z kancelarii Sejmu. Wszystko dlatego, że... miał taki sam numer legitymacji poselskiej. co obecny poseł Konfederacji Michał Urbaniak.